Witam Was serdecznie.
Postanowiłam ponownie w skrócie ( w kilku słowach, bo na więcej brak siły) opisać co się dzieje... Od listopada prawie nie wychodzę z domu, a tym bardziej samodzielnie, gdyż ból, obrzęki, zmęczenie nie pozwalają, robiłam badania i są jakieś stany zapalne, bo i ob i crp mocno podwyższone. Otrzymałam skierowanie do szpitala na cito. Pojawiła się nadzieja że jak wyjaśni się co mi jest to będzie łatwiej z tym walczyć. Efekt jest taki, że przez covid, pandemię już 4 krotnie przekładano mi przyjęcie do szpitala, ostatnio dwie godziny przed przyjęciem, następnie ktoś popełnił błąd i w maju usunięto moje skierowanie. Ponieważ w maju miałam pierwsze szczepienie pfizerem (bardzo się bałam reakcji anafilaktycznej lub innych powikłać, jednak covid jest bardziej groźny, zdecydowałam się zaszczepić), w połowie czerwca miałam drugą dawkę i pomimo tego że nawet lekarz zalecił dłuższą obserwację to czuję się dobrze wszystko przebiegło spokojnie, bez komplikacji (chociaż tu :) ), postanowiłam zająć się sprawą skierowania po pełnym szczepieniu, tak też uczyniłam. Po trudnych rozmowach ustalono mi nowy termin testu na covid i przyjęcia do szpitala (oczywiście trzymałam na tym, że to Oni pokręcili coś ze skierowaniem więc teraz powinni to sami załatwić (upór się udał). 2. 08.2021r mam testy na covid w szpitalu na Szaserów a następnego dnia planowane jest przyjęcie na oddział reumatologii tamtejszego szpitala. Mam ogromne oczekiwania co do tego szpitala. Liczę że podczas pobytu tam wyjaśni się sprawa mojej niemocy od listopada... i że znając przyczynę będzie można zadziałać, żebym mogła funkcjonować. Trzymajcie kciuki.
Dziś na tym kończę. Zapraszam do odwiedzania mojego bloga i komentowania...