Polecany post

Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp

Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...

piątek, 30 czerwca 2017

Drobna poprawa


Witam Was serdecznie, Postanowiłam prawie w połowie turnusu rehabilitacyjnego opowiedzieć Wam o zmianach  podczas rehabilitacji.
O samego początku z panią rehabilitant ustaliłyśmy, że pomimo tego, że na zleceniu było napisane praca nad kończynami dolnymi i górnymi to ze względu czas i stan obecny (po porażeniu nerwu strzałkowego) będziemy pracować nad przywróceniem jakiejkolwiek sprawności. Dodajmy że od kilku dni nie zażywam sterydów , co chyba mocno odcisnęło na organizmie. Zaraz po tym jak zaczęłam zmniejszać dawki dostałam wysypki trądzikowej  na całym ciele. Następnie po całkowitym odstawieniu i Nivslinu i   Dexamethasonu (nie wiem czym to spowodowane - czy po lekach czy po rehabilitacji i wysiłku). Otóż sprawa ma się następująco : Od kiedy rozpoczęłam turnus rehabilitacyjny moja noga bardzo mocno puchnie. Obrzęki są na tyle mocne i rozległe że obejmują nie tylko kończynę dolną, ale również dłonie brzuch itp. i ból jak przy siniakach. Ale dziś nie będziemy się zbytnio rozczulać nad tym. Postaram się bardziej skoncentrować . Może spróbuję się pochwalić... W ciągu tych kilku dni zaczęłam wykonywać niewielki ruchy stopy. Wiem, że przez to porażenie nie jest to takie łatwe, (ale chciałabym wrócić do chociażby namiastkę normalności. Ale moje chęci duży wysiłek i odstawienie leków sprawiły że nie wytrzymywałam z obrzękiem. Dziś kolejna próba złagodzenia niechcianych objawów. pani rehabilitantka uznała, że może nakleić mi plaster na nogę celem złagodzenia obrzęków  lub ich wyeliminowania. Nie wiem czy jest to zasługa plastra, czy tego, że zażyłam dziś większą dawkę sterydów -hydrocortizonom. Zobaczymy dziś rzeczywiście obrzęk jest mniejszy.
Do tej niewielkiej poprawy przyczynia się trud włożony w rehabilitację (mamy ruch w niewielkim zakresie ale się poprawia) i zastosowane wcześniejsze leczenie z Izby Przyjęć szpitala Orłowskiego i trudu pani neurolog która robiła wszystko co mogła ( i to najpierw przy Niej zaczęłam poruszać stopą, wcześniej się nie dało. I zastosowanemu leczeniu przez panią neurolog i później lekarza internisty. Bo w szpitalu MSW nie udzielono mi pomocy :( 
Na tym kończę mojego posta. Zapraszam do odwiedzania, do czytania, komentowania i obserwowania.                                                                                                                                                                                                                                                             

środa, 28 czerwca 2017

Przygotowanie walizki...

Witam Was serdecznie. Dzisiejszy post postanowiłam napisać pod wpływem impulsu tak samo jak pod wpływem impulsu postanowiłam zapakować walizkę. Może to zabrzmi bardzo dziwnie, nie chcę i nie planuję w najbliższym czasie pobytu w szpitalu (no może po za tym w Konstancinie, ale to dopiero  23.08.2017r, więc jeszcze chwila czasu jest) ale po ostatnich wydarzeniach z SORami , po ostatnich wydarzeniach jakie płata mi mój organizm wiem, że muszę być przygotowana na wszystko. A znając moją rodzinę nie będą potrafili przygotować mi rzeczy do szpitala, sama natomiast wiem co gdzie trzymam. nie przygotowałam tego nie wiadomo jak dużo tylko po dwie zmiany ubrań, resztę mama będzie mi donosiła na bieżąco, ale teraz już te rzeczy są widoczne. zawsze tak robię. Może będzie to jakieś rozwiązanie gdybym nagle wylądowała w szpitalu bez wcześniejszego terminu, czyli z karetki lub z SOR. Chyba lepiej żebym miała jakieś rzeczy zapakowane i w każdej chwili z możliwością zabrania niż gdybym w pewnej chwili w szpitalu okazało się, że czegoś nie mam (np, jakiś leków- a leki specjalistyczne w szpitalu muszę mieć swoje bo szpital mi tego nie zagwarantuje). Na tym kończę dzisiejszego posta.
Co Wy o tym myślicie? Czy nie przeginam troszeczkę?
Zapraszam do odwiedzania bloga, do czytania, komentowania i obserwowania.

wtorek, 27 czerwca 2017

Cd,.. problemów



Witam Was serdecznie. Postanowiłam napisać dzisiejszego posta i pokazać kilka zdjęć ażeby pokazać jak od ponad 28 godzin wyglądają moje nogi i, że chwilami mam trudności ze skórą ( odnoszę wrażenie, że jest jej za mało), nie znam jeszcze przyczyny objawów ale dziś część z nich czyli obrzęk nawet zauważyła rehabilitantka i ustaliłyśmy, że jutro spróbujemy zahamować obrzęk plastrami.
Ja dziś jeszcze raz czytałam ulotki Nivalinu i Dexamethasone i nigdzie nie ma słowa że mogą być skutki uboczne obrzęki.
Obawiam się, jednak, że może mieć to związek z tymi lekami i albo coś zniszczyło albo rozregulowało korę   nadnerczy, albo potas i coś dzieje się niedobrego z nagromadzonymi płynami. Wiem, że w czwartek na Izbie Przyjęć będzie moja pani doktor neurolog albo trzeba odwiedzić lekarza internistę... Czekam jutro i sprawdzimy efekt po plastrach. Nie chcę przeginać z lekarzami, ale możliwe, że nie będzie wyjścia. Na tym kończę dzisiejsze króciutkie rozmyślania. Jak zawsze zapraszam do odwiedzania, komentowania i obserwacji bloga. Zapraszam już dziś na następne relacje.

1. Proszę o POMOC dla siebie... 2. Nowe objawy i strach i przewrażliwienie...

Witam Was serdecznie. Dzisiejszy post siedzi w mojej głowie od pół dnia i zastanawiam się czy go napisać, żeby Wam przedstawić. Zastanawiam się, ponieważ nie wiem, czy mój organizm naprawdę się buntuje, czy po ostatnich zdarzeniach jestem mocno przewrażliwiona i wolę dmuchać na przysłowiowe zimno, a jednocześnie wpadam w panikę. Ja wiem, że nie brzmi to dobrze... Dlatego nic z tym nie zrobiłam tylko obserwuję swój organizm i zauważam coraz więcej dziwnych objawów. W poprzednim poście napisałam, że mam osłabioną siłę mięśniową w dłoniach (ponowne problemy z utrzymaniem przedmiotów i ból rąk, nadgarstków, do tego nadal lewa noga i trzyma to porażenie nerwu). Do tych objawów można dodać ból napięciowy lewej nogi, który zaczyna się rozprzestrzeniać (był czas że bolało tylko w okolicy stopy, obecnie ten ból przeniósł się na powierzchnię całej nogi i nawet pośladek). Po za tym dochodzi objaw kolejny czyli ból taki jak gdybym miała posiniaczone całe ciało, boli mnie skóra. Siniaki są tylko w kilku miejscach wiec nie ma podstaw, więc skąd ten ból na całym ciele, nie mogę nic dotykać bo boli. Dziś jeszcze zauważyłam dwa kolejne objawy. Jednym jest opuchlizna, ale obawiam się, że  to przez nagromadzone płyny jestem tak spuchnięta, że brakuje mi skóry (druga opcja dla tego objawu to taka, że mało dzisiaj leżałam a dużo siedziałam, więc sprawy krążeniowe). I jeszcze sprawa mój brzuch ja wiem, że jestem otyła, ale w ciągu dnia mój brzuch zrobił się dziwnie nabrzmiały i boli przy dotyku to nie od jedzenia wo wygląda tak jak by mi brzuch napuchł, nie wiem co o tym myśleć. I ciągle utrzymująca się ta wysypka... Na chwilę obecną to chyba wszystkie z objawów. Wiem, że zaczynam reagować strachem na wszystko, ale jeśli opuchlizna nie ustąpi do jutra to znaczy, że nie jest spowodowana złą pozycją tylko coś się zaczyna dziać i umówię sobie wizytę do internisty. Zapomniałabym, że nasilają mi się ataki astmy ( ale nie traktuję tego jako objaw ponieważ jest okres alergiczny).
I drugi temat ale w zasadzie to sprawa pierwsza... Bardzo Proszę Wszystkich którzy, tylko mogą o Pomoc i wsparcie.Nie ukrywam, że leczenie jest bardzo kosztowne pokaże Wam tylko 4 ostatnie faktury za leki a nie wykupiłam połowy lekarstw bo już nie miałam na to wszystko funduszy :( Potrzebuję lekarstw, rehabilitacji, często jakieś badania muszę robić prywatnie, najbliższe już w lipcu, a mój dochód to 604 zł miesięcznie wiadomo że oprócz leczenia są jeszcze inne opłaty, więc 450 zł mam na leczenie wyjazdy do specjalistów, bo i takie się zdarzają, badania itp. Dlatego za pomocą fundacji próbuję zbierać jakiekolwiek fundusze na leczenie. na fakturach mam następujące kwoty 88.28 zł,
198.44 zł
97.75zł
182,78zł  czyli na same leki i artykuły medyczne w miesiącu czerwcu już  wydałam 567,25 zł a ja mam również opłaty teraz na rehabilitację muszę zakupić nowe duże gazy 1/1 i bandaże elastyczne a mam kolejne lekarstwa niewykupione :( a zbliża się kolejny pobyt w szpitalu, gdzie muszę mieć zapas leków bo jak nie biorę to uznają, że oszukuję (nikt nie bierze pod uwagę, że mnie nie stać mnie na wykupienie wszystkiego). Będąc w szpitalu muszę pilnować, żeby przez z reguł źle dobrane produkty do moich skumulowanych diet nie doszło do jakiegoś powikłania, a co za tym idzie często chowam jedzenie szpitalne na później a coś innego muszę zastąpić albo coś się zbyt często pokrywa, a nie chcę dostać uczulenia od karotenu otp lub podrażnić wątrobę i cały układ pokarmowy po jajkach i ciężkich sosach a ja mam diety połączone wegetariańską z cukrzycową, więc często muszę sama pilnować diety w szpitalu.  W domu kiedyś też nie jadłam mięsa, ale niestety opinia kilku lekarzy sprawiła że wróciłam do mięsa ale delikatne gotowane, lub ryby  w szpitalu nigdy nie zjem mięsa, sosów mięsnych bo kończy się to problemami żołądkowymi. Dlatego muszę być przygotowana że jak szpital to może być konieczność wydatku bo niestety ale nie w każdym szpitalu chcą łączyć diety lub jest możliwość wegetariańskiej więc czasami kręcę, albo to co mnie najbardziej irytuje kiedy jakaś pani z kuchni z oddziału albo salowa nie czyta rozpiski co dostaje i np, moją porcję czyli wegetariańską zmiesza albo komuś dadzą a później udają że o niczym nie wiedzą... tylko często to co robią słychać na cały odział ale ja najpierw nie wiem jaką dietę Oni mieszają a później wychodzi problem...
ale nie o tym sprawa. teraz wrzucam fakturki a na koniec jeszcze raz informacje jak można wpłacać pieniążki żeby mi pomóc.



FUNDACJA AVALON KRS: 0000270809
 CEL: Stępień, 7878
 BGŻ BNP PARIBAS BANK POLSKA SA
NR. KONTA: PL : 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
TYTUŁ: Stępień, 7878
IBAN - International Bank Account Number
Rachunek walutowy EUR:
IBAN: PL07 1600 1286 0003 0031 8642 6021
Rachunek walutowy USD:
IBAN: PL77 1600 1286 0003 0031 8642 6022

Rachunek dla przelewów zagranicznych w innych niż EUR I USD walutach:
IBAN: PL62 1600 1286 0003 0031 8642 6001


Dane odbiorcy:
Fundacja AVALON - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym
ul. Michała Kajki 80/82/1
04-620 Warszawa, Polska

Bank odbiorcy:
BGŻ BNP Paribas SA
Oddział w Warszawie
ul. Bielańska 12
00-085 Warszawa, Polska 

MOŻNA TEŻ POMAGAĆ MI WYSYŁAJĄC SMS NA NUMER: 75 165 
O TREŚCI : pomoc7878  
koszt takiego smsa to 5 zł (brutto 6,15zł)
JAK ZAWSZE ZAPRASZAM DO CZYTANIA MOJEGO BLOGA ZAPRASZAM DO STAŁEJ OBSERWACJI I DO KOMENTOWANIA, JUŻ NIEDŁUGO ZAMIESZCZĘ KOLEJNEGO POSTA ZDAJĄCEGO RELACJĘ (MAM NADZIEJĘ Z POSTĘPÓW W SPRAWIE PORUSZANIA STOPY LEWEJ). ZAPRASZAM .

niedziela, 25 czerwca 2017

Strach, ból...

Witam Was serdecznie. Wiem, że dzisiejszy post nie jest podparty niczym konkretnym, ale postanowiłam napisać o tym co zaczyna się dziać fizycznie i co to sprawia we mnie za strach, przeradzający się w lęk  (wszystko chyba po ostatnich zdarzeniach). Pisałam już od kilku tygodni, że coś się dzieje z moimi dłońmi i nie daję rady często zrobić makijażu bo np, wypadają mi kredki lub inne przedmioty z dłoni, teraz od czasu porażenia nerwu strzałkowego w południe coś osłabła mi siła w dłoniach. Od kilku dni cieszyłam się z bólu nogi bo zastanawiałam się, czy coś się z nią nie dzieje i może wkrótce zacznę normalnie nią ruszać. Ale zwróciłam uwagę na to, że również od kilku dni mocno  nasiliły się bóle nadgarstków... Bardzo boli nie tylko podczas chwytania, ale nawet kiedy ręce leżą w spoczynku i opierają o coś. Nie ukrywam, że po porażeniu tego nerwu jestem chyba mocno przewrażliwiona i bardzo się boję. Tym bardziej, że nadal nie jest znana przyczyna porażenia. Mój organizm już często dawał mi drobne znaki, a później jak nie reagowałam to było duże bum. Dlatego boję się teraz bo tak naprawdę nadal nie wiem z czym mam do czynienia i co się ze mną dzieje? Miejmy nadzieję, że jestem tylko mocno przewrażliwiona... Chociaż nie ukrywam, że brakuje mi kolorowania :(
Na tym kończę dzisiejszego posta. Mam nadzieję, że nie potraktujecie tego jako użalanie się na sobą. Dziękuję, za każde odwiedziny na blogu. Zapraszam do regularnego obserwowania i czytania mojego bloga. Jeśli macie jakieś propozycje zmian żeby się łatwiej czytało, czy uważacie, że coś jest w wyglądzie nie tak to proszę o komentarze, chętnie rozważę każdą propozycję. Zapraszam również do komentowania bloga jak również poszczególnych postów.
Niebawem relacje z rehabilitacji a następnie kolejne wizyty u lekarzy...

piątek, 23 czerwca 2017

Druga blokada kręgosłupa, kolejna wizyta w porani leczenia bólu

Witam Was serdecznie. Postanowiłam napisać dzisiejszego posta i przedstawić moje odczucia i decyzję związaną z kolejną blokadą. Dziś odbyła się kolejna wizyta w poradni leczenia bólu. I chociaż samą blokadę nie znoszę najlepiej, bo z reguły robi mi się słabo muszę trochę poleżeć w zabiegowym, później około dwóch trzech dni bolą mnie ramiona i szyja to i tak uważam, że jest to dobre rozwiązanie dla mnie, przy najmniej na  chwilę obecną kiedy praktycznie w ogóle nie mogę chodzić, więc w mniejszym stopniu obciążam ramiona kulami. Ale po 4 nakłuciach kręgosłupa szyjnego znacznie zmniejszyły się bóle głowy. Tylko teraz pytanie, czy jest to spowodowane tym, że nie obciążam, czy samą blokadą? Ale będąc dzisiaj w poradni leczenia bólu postanowiłam zaryzykować i ponowić blokadę, żeby bóle się nie nasiliły. Mam też nadzieję, że w poniedziałek jak rozpocznę rehabilitację coś więcej ruszy się z nogą i wkrótce zacznę chodzić i będę mogła w miarę dokładnie określić co mi pomogło czy brak obciążenia, czy blokada.  Na tą chwilę noga podczas stania zaczyna się prostować, ale sama nie jestem w stanie nią jeszcze ruszać tam gdzie chcę czyli podnieść, naprostować. Jak sobie nie pomogę drugą nogą to nie daję rady tylko drobne ruchy...
Wracając do tematu podstawowego, pani doktor zdecydowała, że wizyty co dwa, trzy tygodnie, więc umówiłam się na zakończenie rehabilitacji na 07.07.2017r. wtedy pewnie kolejna blokada. Zobaczymy jakie efekty i co dalej zdecydujemy.
Dziękuję, że odwiedzacie mojego bloga, zachęcam do obserwacji, do czytania i komentowania. Postaram się w miarę szybko odpowiadać na pytania.
Następne relacje pewnie z rehabilitacji, chyba że wcześniej coś wyskoczy. Zapraszam

czwartek, 22 czerwca 2017

Tracę dobrych lekarzy...

Witam Was serdecznie. W dniu dzisiejszym miałam badanie tzw. echo serca, które od poprzednio wykonywanego, czyli około półtora roku temu nie ubiegło pogorszeniu. Nadal jest niewielka niedomykalność dwóch zastawek i Pewne problemy z aortą i PFO które mam niedomknięte, dlatego trzeba to nadal obserwować ponieważ nie ma zagrożenia pewnie wystarczy raz na rok lub dwa lata.
Drugi dzisiejszy temat, ale to taki ważniejszy który bardziej mnie dotknął to temat dostępu do lekarzy. Miałam bardzo dobrą panią doktor psychiatrę (dziś przez zepsutą windę nie mogłam dostać się do budynku poradni szpitala MSW w Warszawie i pani doktor wyszła do mnie na zewnątrz), która pomimo mojej przeszłości potrafiła dać mi poczucie zaufania. Mało jaki lekarz a już dopiero psychiatra. I niestety dziś dowiedziałam się, że moja pani doktor odchodzi z pracy... W te wakacje tracę kolejnego dobrego specjalistę :(
A najgorsze jest to, że jeżeli mamy Kogoś dobrego to nie lubimy zmian, a ja przez swoje złe doświadczenia tym bardziej źle toleruję zmiany...
Podziękowałam pani doktor za zaufanie i opiekę, za całokształt. Życzyłam Jej powodzenia, choć jest mi ciężko. Teraz zastanawiam się gdzie szukać lekarza... czy pozostać w tamtej poradni, czy trzeba szukać gdzieś dalej Kogoś mocno zaufanego... POMOCY... Przyznam, że się boję bo chyba zaczynam tracić grunt, za dużo szukania nowych specjalistów. Wiem, że muszę się pozbierać, ale dziś przyznaję, że jest mi ciężko, może Wam trudno w to uwierzyć ale popłakałam się, bo to Od 5 lat po za (jednym przyjacielem), jedyna osoba która wiedziała dosłownie wszystko o moim życiu. To osoba, która uważa, że moja choroba nie koniecznie jest moją przyczyną, tylko mojej trudnej sytuacji rodzinnej skomplikowanej, zamieszanej. Ktoś nie obwiniał mnie... więc popłakałam się, bo jak ja teraz znajdę Kogoś Kto mnie tak szybko zrozumie...
Już Was nie zanudzam, nie rozczulam się nad sobą, bo to nie o to chodzi.
Dziękuję, Wam że tu jesteście... Zapraszam do obserwowania stale bloga, będziecie na bieżąco wiedzieć co się dzieje. Zapraszam też do komentowania, czytania zachęcania znajomych itd. Jutro kolejna wizyta w poradni leczenia bólu więc w najbliższym czasie kolejne relacje. Od poniedziałku rozpoczynam rehabilitację w jednym ośrodku, turnus dwutygodniowy. Kończę 07.07.2017r, a już 10.07.2017r rozpoczynam kolejny turnus dwutygodniowy. Zapraszam na kolejne relacje.
Postaram się też uzupełnić stronę o dokumentacji medycznej bo jest już troszeczkę nowych dokumentów, tylko trzeba je sfotografować ...i uporządkować.

wtorek, 20 czerwca 2017

Ignorancja gastrologa...

Witam Was serdecznie.Obiecałam Wam dziś posta z relacją z dzisiejszej wizyty w poradni gastroenterologicznej. Była to kolejna wizyta natomiast miałam nowe skierowanie z podejrzeniem nowej choroby i mocno zawiodłam się na panu doktorze. Nawet nie chciał spojrzeć na wyniki, na skierowanie, uważając, że jest bezzasadne i żeby nie przynosić kolejnych skierowań bo to tylko jest zaśmiecanie dokumentacji. Gdzie z reguły nowe skierowanie jest potrzebne, jeżeli jest podejrzenie czegoś nowego, żeby lekarz miał podstawy do rozpoczęcia badań itp. Ale pan doktor nawet nie chciał spojrzeć na moje wyniki uznał, że tak jest i tak ma być po prostu... a wyniki żelaza się poprawiły więc nie trzeba już brać stale można wrócić do brania z powrotem tylko po miesiączce. Chociaż mam ciągłe spadki... No ale cóż z lekarzem nie da się dyskutować.
Zapraszam Was na następną relację już jutro. coś specjalnego. prośba o pomoc dla Matki i Jej córki ale sami zobaczycie... reszta szczegółów jutro. Zapraszam następne relacje z wizyt u lekarzy w czwartek i piątek albo w tych okolicach. Zapraszam do odwiedzania bloga i czytania. Czekam też na Wasze komentarze.

wtorek, 13 czerwca 2017

Bunt bunowi nierówny...

Witam Was serdecznie. Postanowiłam napisać kolejnego posta ponieważ w ostatnim czasie mój nieznośny organizm mocno się buntuje. Przez co mam dodatkowe atrakcje medyczne. Wybaczcie za ironię ale ja już w tej chwili nie potrafię do tego inaczej podejść. Bo jest tego za dużo i zbyt nie oczywistego. Jak mogliście przeczytać w poprzednich postach od tygodnia jest duży problem z lewą stopą, która jest mocno powyginana. Do piątku dzięki pomocy mojej pani neurolog w niewielkim stopniu zaczęłam poruszać stopą (palcami), ale niestety od piątku brak dodatkowych postępów. Po za tym mam przepisane sterydy i co drugi dzień schodzę z dawki z 8 aż do całkowitego wycofania a jedna tabletka to 1. I tak trzy razy dziennie. Do tego leki przeciwbólowe i trzy rodzaje witaminy b. Co powoduje że mój żołądek nie chce tego przyjmować. Boli, zgaga nie do ogarnięcia nawet leki nie pomagają. Wczoraj byłam z tym wszystkim u lekarza pierwszego kontaktu. Przede wszystkim chciałam zlecenie na zastrzyki ale standardowo wizyta troszeczkę się przeciągnęła i pani doktor mnie zbadała. Uznała że w moim przypadku taki problem z porażeniem nerwu to nie przypadek, ponieważ miałam już problemy półtora roku temu z dłońmi że nie mogłam nic w nich utrzymać. I u mnie ciągle coś się dzieje więc znowu padło podejrzenie rzutu SM lub jeszcze jakiejś choroby genetycznej (z którą się po raz pierwszy spotkałam) i dostałam skierowanie na cito na oddział neurologii IPIN w Warszawie. Do tego kolejne zastrzyki. Ale udało się załatwić że jak dam sobie radę sama to mogę je sama robić w mięsień uda w domu.
Dzisiaj zgłosiłam się ze skierowaniem do izby przyjęć szpitala neurologicznego i usłyszałam że pani doktor neurolog z 10 letnim stażem po raz pierwszy w życiu widzi coś takiego i rozłożyła ręce bo nawet nie wie co mogłaby mi pomóc zlecić itp. Odesłała mnie do domu. Wcześniej byłam na pobraniu krwi i jak na złość mój organizm powiedział Nie - krew z kilku żył nie chciała lecieć pomimo tego że piłam itp. Teraz jestem cała posiniaczona a na dość złego dostałam jakiejś okropnej wysypki (od głowy po brzuch)- wyglądam jak jakiś potwór. Myślę że mój organizm za wszelką cenę chce mi powiedzieć że się buntuje. Tylko że ja nie wiem co na to zaradzić a z dnia na dzień jest coraz to gorzej.
Na szczęście udało mi się wieczorkiem zrobić te zastrzyki więc nie musiałam już drugi raz wychodzić z domku. Bo i tak jestem mocno zmęczona 😩. Na tym kończę. Nie będę niepotrzebnie przeciągała. Jak zajdzie coś nowego to obiecuję że się odezwę.
Zapraszam do czytania bloga komentowania i obserwacji...

piątek, 9 czerwca 2017

Po 26 godzinach na SOR...

Witam Was serdecznie. Dzisiejszy post będzie o absurdach często goszczących na SORach, o tym jak ja jestem tu traktowana i wielu innych pacjentów. Otóż właśnie mija 26 godzin od momentu kiedy pojawiłam się na SOR.
Z czego przez pierwsze 8 godzin miałam dwie wizyty u internisty, wizytę u ortopedy, rtg , badania krwi i postanowiono przenieść mnie z poczekalni na salę obserwacji wezwanie neurologa i podanie środków przeciwbólowych. Mówiono mi że na obiecano ze neurolog będzie rano. Niestety pan doktor przyszedł na SOR o godzinie 15 i w dodatku z awanturą że On ma pełny oddział więc ma wiele pracy, a po za tym i tak nie ma sensu prowadzić diagnostyki bo i tak nie może na oddział przyjąć. Następnie dochodząc do pacjentów (dodajmy że na SOR miał od wczoraj aż 3 Pacjentów ), robił każdemu awantury czepiając się chociażby po co przyszli na SOR. A dodajmy że każdy z nas był już konsultowany co najmniej przez kilku lekarzy i gdyby nie było konieczności to już dawno by nas wypisano. W moim przypadku do 15 leżałam tu bezczynnie. A jak przyszedł lekarz to najpierw zrobił mi aferę o dokumentację że jest tego za dużo i zobaczyć chciał tylko o tz. A w rzeczywistości doczepił się że mam napisane że byłam uzależniona więc na pewno to nadal trwa i że przyszłam do nich wyłudzać opiaty. A do tego sugerował że oszukuję ale po kłótni zlecił kroplówki i badania.
Badania miałam wykonane w przeciągu godziny. Natomiast kroplówkę dostałam okolo 21.39 po zrobieniu afery i powiedzeniu że chcę wypis ma własne żądanie.
To jakiś koszmar 😢 po raz pierwszy takie lekceważenie pacjenta na SOR. A sama chciałam do tego szpitala ze względu na dobrą opinie i na to że mam tu część leczenia i ze względu na to że w jednym miejscu miałabym i ortopedę i neurologa. A nie wiedziałam od czego to jest problemem. Dostałam kroplówkę pomogło ma tyle że zrobiło się ciepło od środka i po 28 godzinach wyszłam z SOR mając postawioną diagnozę ale bez konkretnego zalecenia i leków (recept).
Dlatego jak moja pani neurolog dowiedziała się co się wydarzyło to zaproponowała żebym. Dziś przyjechała na izbę przyjęć do szpitala gdzie od rana ma dyżur to jest 8 godzin po powrocie do domy wróciłam do szpitala. Na miejscu dostałam 3 kroplówki i zastrzyk i jest niewielka poprawa. Rano mam mieć kolejne kroplówki.
Mam nadzieję że przejdzie. Na tym kończę tego posta bo pisze go już przez dwa dni.
Zapraszam do odwiedzania mojego bloga...

środa, 7 czerwca 2017

SOR po kontuzji bez kontuzji stopy.




Witam Was serdecznie. Dzisiejszy post będzie relacją z SOR-u. Ale może rozpocznę od tego co się wydarzyło, musiałam akurat tu trafić. We wtorek miałam ciężki dzionek. Otóż miałam dwa drobne ataki drgawek. Od około południa szalało moje serducho i osłabła siła mięśni (miałam problem z utrzymaniem kul), podczas powrotu do domku przez osłabioną siłę mięśni nogi wykrzywiało mi stopy do środka. Jak weszłam do domu odpuściło. Natomiast o godzinie 18 jak wykrzywiło mi stopę lewą do środka tak jakby ktoś doczepił linę do dużego palca i przyciągał do przyśrodkowej części kolana. Ból był tak silny że nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Po chwili jak ból i skrzywienie nie ustępowały zrobiłam okłady z ciepła, próbowałam rozmawiać i zażyłam wszystkie leki przeciwbólowe jakie mogłam. Kiedy nie pomogło to rodzina namówiła mnie żebym przyjechała na SOR. Zdecydowałam się bo pomyślałam że może załagodzą mój ból. Zdecydowałam że przyjadę do szpitala MSW na Wołoskiej. Chociaż obecnie najbliższy szpital mam na Bursztynowej. Na SOR byłam o godzinie 19. Zostałam zakwalifikowana o 19.35 i o godzinie 23 z minutami widział mnie lekarz internista. Młoda pani doktor zleciła badania krwi i przeswietlenie nogi i skierowano mnie do ortopedy. Młody pan doktor po prawie 3 godzinach stwierdził że mam porażenie nerwu strzałkowego. I że jest to najprawdopodobniej skutkiem tego że i w jednej i drugiej nodze mam neuropatię nerwu strzałkowego. Następnie wypisał zalecenia po konsultacji (mam dostać kroplówkę i jeszcze jedna konsultacja przez neurologa).Po krótkiej chwili kiedy lekarze omawiali mój przypadek przyszła pani pielęgniarka i powiedziała że zostaję do rana na obserwacji i czekam na konsultację neurologiczną.
W tej chwili po godzinie pół snu oczekuję na specjalistę. Noga wykrzywiona i boli.
Na tym kończę dzisiejszego posta. Zapraszam wkrótce jak będę miała diagnozę. Opiszę jak wyglądał dalej moj pobyt na SOR. Zapraszam do czytania mojego bloga i komentowania.

piątek, 2 czerwca 2017

1.Hormony się normują 2. Po blokadzie boli

Witam Was serdecznie. W dniu dzisiejszym pragnę poruszyć dwa tematy,które już od pewnego czasu zapowiadałam . Pierwszy z tematów będzie dotyczył wizyty w poradni endokrynologicznej. Drugi temat będzie dotyczył dzisiejszej wizyty w poradni leczenia bólu i blokady jaką tam miałam wykonaną.
Wczoraj byłam po niecałych 3 miesiącach w poradni endokrynologicznej. Wyniki przed wizytą w poradni zrobiłam 2 tygodnie wcześniej. Na szczęście te wyniki które były robione sa prawidłowe. Po raz pierwszy od pół roku mam prawidłowy wynik kortyzolu. Nie było robionego poziomu prolaktyny więc nie wiem jak przysadka. Ale pomimo dobrych wyników ja nadal czuję się mocno zmęczona, dlatego pani doktor postanowiła zmienić dawki leków. Odstawiamy stymen bo i tak nie pomaga. Zmieniamy dawkowanie hudrocortyzonu: Wracamdo dawki 15 rano i nie o 13 i 16 tylko jedna dawka 10 o 15 może to pomoże poprawić samopoczucie. Dzięki temu że wyniki w dużej mierze są prawidłowe to następna wizyta za 5 miesięcy. Czyli chwila przerwy.
Następny temat dotyczy dzisiejszej wizyty w poradni leczenia bólu . Kiedy zajechałam do szpitala nie było pani doktor. Bałam się że Jej nie będzie bo tak mówiły panie pielęgniarki. Jednak 20 minut po czasie kiedy pani doktor kazała mi się zgłosić to pani anestezjolog przyszła. Byłyśmy trzy pacjentki na blokady i po recepty i jedna pacjentka tylko po receptę.
Po raz pierwszy w życiu miałam blokadę czyli 4 wkłucia po dwa w szyję i dwa w kark (tzw. Punkty spustowe) i w każdy z tych punktów dostałam zastrzyk ze środkiem znieczulającym. Na wstępie po wkłuciu zrobiło mi się słabo i duszno. Na krótki moment musiałam położyć się w zabiegowym i podłączona pod tlenem.
Kiedy wyszłam z gabinetu przez chwilę było mi słabo. Po kilku minutach objawy ustąpiły więc wróciłam do domku. Ale po powrocie z minuty na minutę coraz to mocniej bolą mnie mięśnie w okolicach nakłucia i promieniuje. Teraz przez tydzień mam obserwować objawy. Jeśli będzie pomagało to będziemy częściej stosować. Jeśli zaś nie to nie będziemy już stosować tej metody. Zatem następna wizyta w poradni leczenia bólu już w przyszły piątek i pewnie jeszcze w międzyczasie gdyby coś się działo.
Na tym będę kończyła. Zapraszam na mojego bloga. Zachęcam do czytania bloga i komentowania.