Polecany post

Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp

Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...

niedziela, 18 września 2022

Bunt organizmu 😢

Witajcie Moi Mili. Nie wiem co jest przyczyną takiego stanu, podejrzenie stawiam na nasilenie objawów depresyjnych ale nie mam pewności. Po ciężkim czasie, pobytu taty w szpitalu, później śmierć taty, pogrzeb, żałoba... Wszystko to sprawiło że poczułem się jeszcze bardziej zmęczona i fizycznie i psychicznie. Zauważyłam spadek nastroju (co w takiej sytuacji wydaje się naturalne). Pojawiły się trudności ze snem i z dnia na dzień przestałam przyjmować. Wszystkie leki w formie tabletek do połykania. Przy próbie połknięcia tabletki automatycznie pojawiały się wymioty. Przez co odstawiając leki z dnia na dzień nasiliły się bóle i wiele innych do tego odstawiając silne leki przeciwbólowe (oxycontin 20) - leki opiatowe pojawił się zespół odstawienny ( dreszcze poty osłabienie bóle). Stopniowo uznałam że muszę coś zmienić więc umówiłam wizytę do psychiatry i do psychologa tam gdzie nie mam możliwości rozkruszyć z tabletek żeby z jogurtem połknąć zrobiony proszek zmieniamy leki na takie które się rozpuszcza lub krople zastrzyki itp. obecnie jest na etapie wstawiania nowych leków więc jeszcze nie bardzo są tego efekty bo za krótki czas. 
Najby zastanawia mnie fakt że z posiłkami nie mam trudności z przełykaniem tylko tabletki. Dlatego uważam że mój organizm próbuje mi coś powiedzieć w taki mocny sposób buntując się. Niektóre leki szyku zamienniki żebym mogła wstawić i żeby pomagały nie każde leki są w formie rozpuszcalnych tabletek wziewnych czy kroplach lub zawiesiach. 
Teraz walka trwa. 
Na tym dziś skończę. Zapraszam do odwiedzania bloga czytania, komentowania czy udostępniania dalej. 

czwartek, 4 sierpnia 2022

utrudnienia w poruszaniu

Tak się zastanawiam nad nową modą... Otóż w poniedziałek jadąc do Muzeum Powstania Warszawskiego przesiadałem się przy stacji Stadion narodowy, zjeżdżając z podjazdu jak zazwyczaj bywa w tym miejscu natrafiłam na trudności. Przy końcu zjazdu z podjazdu drogę zastąpiły mi źle pozostawione hulajnogi 😢😔 było ich około 10 i miałam wybór albo siłować się z ciężka hulajnogą i wywrócić je lub wózkiem ocierać o barierki podjazdu uszkadzając wózek i siebie. Udało się przewrócić hulajnogi ale to nie zawsze jest możliwe, po za tym niszczę ten sprzęt, a nie o to chodzi. Poprzednim razem na tym samym podjeździe miałam przykład że młodzi ludzie siadają tam podczas jednego wjazdu trzy osoby siedzące w różnych miejscach i na tyle zajęci sobą że kilka razy próbowałam przeprosić żeby przejechać ostatecznie jak przeciskamy się i uderzyłam kogoś w plecy zostałam dostrzeżona.

Zastanawiam się skąd bierze się taka bezmyślność zastawiania dla mnie jedynej możliwości wyjechać z peronów że stacji Stadion. Czy jest to próba wygodnictwa, jak siedzenie na podjeździe czekając na autobus bo obok jest przystanek i jedna ławeczka, czy wygodnictwo celem szybkiego pozostawienia hulajnogi, a te można spotkać porozrzucane na chodnikach w całym mieście. Czy tak ciężko włączyć myślenie że są ludzie którzy maja utrudnione poruszanie (wózek, kule, balkoniki, czy osoby niewidome i niedowidzące) dla których taka przeszkodą naprawdę jest dużym zagrożeniem. Rowery dopięte przy drzwiach sklepu blokujące wjazd do środka... Przykładów takiego zachowania jest mnóstwo. Mieszkam w dzielnicy  znajdujacej się z dala od centrum, są więc tu wąskie chodniki często niestety zrobione z ukosa bo jakaś górka itp, wysokie krawężniki i zaparkowane samochody bo ciężko wjechać za bramę własnej posesji piesi chodzą po jezdni bo chodniki służą za parkingi a parking kilka metrów dalej stoi pusty. Lub ciężko jest zadbać o roślinność ktora wystaje po za ogrodzenie posesji zajmując duża część chodnika. Bywają sytuacje że przez takie zaniedbania mam podarte ubrania, połamane parasole i rany na recach czy nogach, bo wystające krzaki uniemożliwiają normalne korzystanie z chodnika 😢😔

Czy naprawdę nie potrafimy używać rozumu. Czy nikt nie zdaje sobie sprawy że w ten sposób stwarzają zagrożenie.  

Są miejsca gdzie muszę jechać jezdnia po krawężnik niby obniżony ale mamy odpływ i powstaje dziura która podnosi krawężnik i uniemożliwia wjazd bezpieczny na chodnik, czasami słupy na środku chodnika uniemożliwiające przezazd z jednej lub drugiej strony. Tak niestety porusza się po całym mieście. Może spróbujmy postawić się w sytuacji innych osób które korzystają z chodników dróg podjazdów itp. 

niedziela, 20 marca 2022

alergia... alergia i wiosna ..

Dziś 20 marca i rozpoczęcie wiosny astronomiczne. Dziś około godziny 16 słońce przechodzi w tzw równonoc wiosenną  czyli wchodzi w znak Barana, ale dość tego kręcenia bo nie znam się na tym. Post jest o tym że jest wiosna, na którą czekam z utęsknieniem, bo może jeśli się ociepli to będę mogła częściej wyjść z domku. Czekam bo może mój ból się zmniejszy, poprawi samopoczucie.
W powietrzu wiosnę już od kilku ładnych dni czuć. Jednak od dwóch tygodni mam nasilone objawy alergii. Też. Że nawet kilka razy dziennie mam atak kaszlu astmatycznego. Po otwarciu okna i wietrzeniu mieszkania tracę, głos lub nasila się chrypka. Każde wyjście z domu (nawet wyrzucenie śmieci ) sprawia że pojawia się katar... Efekt taki że idzie upragniona wiosna a z nią zmiany. Może pomoże na jedno, jednak nasilają się inne objawy. 
Zastanawiam się czy tylko ja tak marudzę, wyszukuję preteksty by narzekać 🤔😢 może tak ale po mimo nasilonych objawach alergii i astmy i tak kocham wiosnę. Czekam na spacer do lasu czy żeby spędzić kilka godzin w parku czytając książkę... Jeśli dam radę myślałam kiedyś żeby zabrać jakiś obraz do malowania i pojechać malować do lasu... Ciekawe czy dam radę i czy nie zmienię zdania 😁 
Bo ostatnio po obrazach dla dzieci zamówionych, mam zamówiony obraz dla rodziców tych maluchów, jednak utknęłam od stycznia w połowie i nie mogę się zabrać, bo ciągle coś boli albo słabo z oczami widać że i odkładam. Muszę poćwiczyć i zmobilizować się do malowania. Aniu pamiętam o obrazie dla Was ale jak ręce drgają to nie chcę popsuć bo gdzieś na ile będą dobrane kolory, czy kształty. Jak rozruszam dłonie to wracam do pracy i kończę wasz zamek błyskawiczny na skalę. Dziękuję za wyrozumiałość.
A teraz wracam do tematu wiosny i alergii... Czy Wy również macie takie skrajne podejście do wiosny? Chcecie a jak przychodzi to próbujecie unikać kontaktu z nią... Jeśli się tak da ( bo ja chyba szukam pretekstów).. czekam na Wasze opinie. Dziś już kończę. Zapraszam do odwiedzania mojego bloga i komentowania. 
Ps. Mój kotek Karmelek korzysta z wiosny na trawniku przed moim oknem ☺️ 

niedziela, 6 marca 2022

1% okres rozliczeniowy

Witajcie Moi Mili. U mnie postęp choroby nie ułatwia codzienności. Zaniedbuję swoje blogi 😢 
Obecnie od stycznia do końca mamy okres rozliczeń podatku. Z powodu wielu zmian niestety odejdzie niewiele osób które bdobtej pory mogły się rozliczyć liczę na to że przyjdą nowe osoby które właśnie w ten sposób będą mogły mnie wspierać. 
Mam też nadzieję że jak zacznie robić się cieplej na zewnątrz to mój organizm odrobinę odpuści co pozwoli na to bym częściej mogła pisać. Opiszę wtedy zaległości bo nazbierało się tego całkiem sporo. Zapraszam do śledzenia i odwiedzania mojego bloga. Dziękuję każdemu za wsparcie, dobre słowo czy to w komentarzach czy prze telefon lub osobiście. Życzę każdemu zdrówka. I dziś uciekam, bo już wzmaga się ból. 

sobota, 31 lipca 2021

Witam Was serdecznie. 

Postanowiłam ponownie w skrócie ( w kilku słowach, bo na więcej brak siły) opisać co się dzieje... Od listopada prawie nie wychodzę z domu, a tym bardziej samodzielnie, gdyż ból, obrzęki, zmęczenie nie pozwalają, robiłam badania i są jakieś stany zapalne, bo i ob i crp mocno podwyższone. Otrzymałam skierowanie do szpitala na cito. Pojawiła się nadzieja że jak wyjaśni się co mi jest to będzie łatwiej z  tym walczyć. Efekt jest taki, że przez covid, pandemię już 4 krotnie przekładano mi przyjęcie do szpitala, ostatnio dwie godziny przed przyjęciem, następnie ktoś popełnił błąd i w maju usunięto moje skierowanie. Ponieważ w maju miałam pierwsze szczepienie pfizerem (bardzo się bałam reakcji anafilaktycznej lub innych powikłać, jednak covid jest bardziej groźny, zdecydowałam się zaszczepić), w połowie czerwca miałam drugą dawkę i pomimo tego że nawet lekarz zalecił dłuższą obserwację to czuję się dobrze wszystko przebiegło spokojnie, bez komplikacji (chociaż tu :) ), postanowiłam zająć się sprawą skierowania po pełnym szczepieniu, tak też uczyniłam. Po trudnych rozmowach ustalono mi nowy termin testu na covid i przyjęcia do szpitala (oczywiście trzymałam na tym, że to Oni pokręcili coś ze skierowaniem więc teraz powinni to sami załatwić (upór się udał). 2. 08.2021r mam testy na covid w szpitalu na Szaserów a następnego dnia planowane jest przyjęcie na oddział reumatologii tamtejszego szpitala. Mam ogromne oczekiwania co do tego szpitala. Liczę że podczas pobytu tam wyjaśni się sprawa mojej niemocy od listopada... i że znając przyczynę będzie można zadziałać, żebym mogła funkcjonować. Trzymajcie kciuki.

Dziś na tym kończę. Zapraszam do odwiedzania mojego bloga i komentowania...