Polecany post

Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp

Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Życzenia świąteczne , grudzień 2018r.

Witam Was serdecznie.
W WIGILIĘ BOŻEGO NARODZENIA GWIAZDA POKOJU DROGĘ WSKAŻE. ZAPOMNIJMY O UPRZEDZENIACH, OTWÓRZMY PUDŁA SŁODKICH MARZEŃ. NIECHAJ AIOŁKI Z PANEM BOGIEM JAK TRZEJ KRÓLOWIE Z DARY SWYMI, STANĄ CICHO ZA TWOIM PROGIEM, BY SPEŁNIĆ TO CO DOTĄD BYŁO SNAMI. CIEPŁEM OTULMY NASZYCH BLISKICH I UŚMIECHNIJMY SIE DO SIEBIE, ŚWIĄT MAGIA NIECHAJ ZJEDNA WSZYSTKICH, NIECH W DOMACH BĘDZIE WAM JAK W NIEBIE...




czwartek, 20 grudnia 2018

RM, przysadki, szpital i pokomisyjnie...

Witam Was serdecznie. Jak można zauważyć po tytule posta chciałabym poruszyć kilka tematów. Zobaczymy co z tego wyniknie. Bo jak możecie wiedzieć mój stan zdrowia nie zawsze pozwala na dłuższe siedzenie przy komputerze, pisanie itp.  Po za tym jestem w szpitalu więc i tu są jakieś badania itp. które mogą zakłócać mi pisanie ( bo ktoś przyjdzie coś zbadać, czy też ja muszę gdzieś podjechać).
Od wtorku od 18.12.2018r. jestem ponownie (bo drugi raz w roku 2018) w szpitalu MSW na oddziale endokrynologii i diabetologii. Zostałam przyjęta po wcześniejszym ustaleniu terminu rezonansu magnetycznego przysadki mózgowej. RM mam przeciętnie raz na dwa lata tylko od ponad 10 lat nie miałam wykonywane z kontrastem- pomimo tego, że takie zalecenia były, osoby wykonujące badanie uznawały, że nie ma konieczności, ponieważ wszystko jest ok, Wczoraj to jest 19.12.2018r. wykonano mi RM nawet nie całej głowy tylko przysadki i w dodatku z kontrastem i czekam. Obecnie dowiedziałam się że nie mam gruczolaka, ale przysadka jest powiększona, o reszcie będzie lekarz ze mną rozmawiał. Wiem natomiast, że prolaktyna ponownie poszła w górę, a miesiąc temu miałam wizytę w poradni endokrynologicznej i był to bardzo niski poziom.) więc zastanawia mnie co takiego dzieje się w moim organizmie, że te hormony tak się zmieniają. W szpitalu jak zawsze. Staram się funkcjonować, natomiast mój organizm płata figle. Czyli ciągle coś się dzieje - drgawki, zasłabnięcia, wymioty i chyba złapałam jakąś infekcję. Po za tym w szpitalu zgubiłam opaskę i zatyczki :D zostawiłam na łóżku, które pierwotnie miało być moje, ale było mi nie wygodnie i bardzo bolała, więc pielęgniarka załatwiła zmianę łóżka na regulowane na pilota z 3 stopniową skalą. I brak tego zauważyłam następnego dnia jak była już inna zmiana pielęgniarek i niestety nikt, nic nie wiedział :(
No ale jestem gapa i nie zmienię tego - konsekwencje takiego roztargnienia trzeba będzie ponieść - Na szczęście to nie duże opłaty, więc będę mogła zakupić nowe.
Kolejna sprawa to moja ostatnia komisja. Dokumenty złożyłam 21 września komisja odbyła się 11 grudnia w domku. Obecnie czekam na orzeczenie, które według terminu powinnam mieć w święta, więc albo przyjdzie w poniedziałek, albo dopiero po świętach... Ale sam czas w jakim to wszystko jest załatwiane, sprawia, że stres narasta. Po za tym bardzo boję się tej decyzji, ponieważ panie podczas komisji były na tyle nie sympatyczne, że w trakcie popłakałam się nie kontrolując swoich emocji i kilka godzin po tym jeszcze nie doszłam do siebie. A podczas komisji panie były zainteresowane tylko czy mam konto na jakimś portalu społecznościowym, ilu mam znajomych. Nie były zainteresowane sprawami medycznymi, zdrowotnymi. Kiedy próbowałam coś powiedzieć o operacji itp., to uznały, że nie są tym zainteresowane, że ważniejsze są inne sprawy. Ale zobaczymy. ponad dwa lata temu jak miałam komisję pani psycholog była równie nie miła, a mimo to przyznano mi stopień znaczny, więc nie chcę zapeszać. Natomiast wiem jedno, nie mogę się zgodzić na umiarkowany, skoro miałam znaczny, mam stwierdzone pogorszenie się stanu zdrowia, a tu uznają, że jest lepiej- jeśliby tak się stało będę musiała pisać odwołanie, a wtedy to się jeszcze przeciągnie w czasie. Dziś na tym zakończę posta. postaram się napisać jutro, albo jeszcze przed świętami jak będę w domku z kompletem wyników.
Moi drodzy zapraszam do wspierania mojej zbiórki na fb,
https://web.facebook.com/donate/1903270753122386/
lub pomocy w leczeniu bezpośrednio przez fundację ( wpłacając na konto fundacji, Avalon z zaznaczonym celem szczegółowym STĘPIEŃ7878)
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
Pamiętajcie, że dla mnie każda pomoc ma ogromne znaczenie i naprawdę potrzebuje tej pomocy.

wtorek, 11 grudnia 2018

11.12.2018r. Komisja lekarska Warszawa

Witam Was serdecznie. Dziś jestem mocno zestresowana, a właściwie to ten stres narastał od 21 września, kiedy złożyłam dokumenty, a czas komisji tak bardzo się przeciągał... Dziś właśnie ma odbyć się ta komisja. W moim przypadku po raz pierwszy w Warszawie i po raz pierwszy w domu. Obawiam się komisji, ponieważ mój dom nie do końca jest dostosowany, a przez to mogą uznać , że jakoś sobie radzę... A prawda, jest taka, że sama nie mogę nic :(
Dotychczas te komisje miałam w Radomsku, miejscu, gdzie większość lekarzy mnie znała, leczyła, uczyła się na moim przykładzie, niektórzy nawet robili specjalizację na moim przykładzie... Bałam się tych komisji, ale obecnie strach jest jeszcze większy, ponieważ tu mnie nie znają, na tyle, to znaczy nie tylu lekarzy mnie zna... A z  lekarzami, sytuacje są różne, potrafią być tacy, że sugerują moje symulowanie, co oczywiście jest nieprawdą, Ale dla niektórych EDS, nie jest chorobą, nie może, aż tak bardzo mocno boleć itp., to i tak jedne z łagodniejszych określeń, a wszystko opera się na niewiedzy specjalistów... którzy w dodatku myślą że pozjadali wszystkie rozumy.  I tego się najbardziej obawiam. Nie mówię oczywiście, że z każdym lekarzem tak jest, ale to się zdarza i przed tym jest największy strach. Dlatego zawsze jak idę na pierwszą  wizytę do jakiegoś specjalisty obawiam się takich reakcji. To często boli, jak lekarz nie wierzy, w moje objawy  a ja czuję się naprawdę źle...
Trzymajcie kciuki, módlcie się... Potrzebuję Waszego wsparcia...
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html

niedziela, 25 listopada 2018

23.10.2018. Wizyta w Bydgoszczy i samopoczucie po podróży...

Witam Was serdecznie. Od jakiegoś już czasu mój stan zdrowia nie pozwala na podróż jednodniową do Bydgoszczy ponieważ jest to zbyt obciążające. Po dwudniowej podróży odpoczywałam ponad tydzień czasu, mocno obolała i osłabiona... Z domu wyszłam z konieczności wizyt w poradniach i to i tak zakończyło się tym, że w ciągu dwóch dób przy 4 wizytach dostałam 5 ataków drgawek (dlatego więc możecie sobie wyobrazić jak mocno mój organizm manifestował chęć uzyskania czasu w łóżku, bez konieczności podnoszenia się).
Niestety nie jestem w stanie obecnie regularnie pisać, a nawet zaglądać. Po ręce bolą i wpisanie jest dużym kłopotem, a nawet jeśli już sie zaloguję to albo zasypiam przy włączonym komputerze, albo boli tak, że nie daję rady skoncentrować się na tym co mam przed oczami...
W ostatnim czasie jest na tyle silny ból że przy każdej próbie pionizacji nasila się do takiego stopnia, że wywołuje wymioty. Dodatkowo tak wycieńcza to mój organizm, że nasiliły się omdlenia, ataki drgawek a w najłagodniejszej postaci zawroty głowy i zasłabnięcia
Od czasu wizyty w Bydgoszczy 23. 10.2018 i dzień wcześniej podróży do Bydgoszczy do dziś musiałam przełożyć, kilka wizyt (chociaż na niektóre dosyć długo czekałam), ponieważ nie byłam w stanie dojechać.
Zastanawia mnie dokładnie co sie dzieje ponieważ wszystko wygląda na to, że Mój organizm wysyła mi pewne sygnały, tylko ja póki co nie potrafię znaleźć ich przyczyny...
Ból kręgosłupa, ostre palenie w dolnym odcinku kręgosłupa piersiowego i nachodzi na górną część lędźwiowego... Ból ten pojawił się w okolicy końca wakacji. Początkowo ból ten pojawiał sie przy próbie pionizacji, obecnie ból jest już przy próbie każdego ruchu (w połączeniu z napięciem mięśniowym), nawet siedzenie sprawia ogromny ból. Bol gaśnie podczas leżenia (ale przecież jeszcze trochę a nie wyjdę wcale z łóżka, a nie możemy do tego dopuścić, ponieważ moje mięśnie całkowicie odmówią posłuszeństwa). Po za tym podczas leżenia nie jest tak, że mój ból całkowicie znika, ale jestem w stanie funkcjonować, chociaż czasami mam wrażenie jak gdyby coś chciało pęknąć w środku, natomiast ruch, napięcie mięśni nasila ból do ostrego pieczenia- palenia... Na tyle mocnego, że jak mnie złapie to żadne środki przeciwbólowe nie są w stanie złagodzić bólu. Przez nasilony ból są duże trudności ze snem. śpię podczas nocy około 1 godziny, maksymalnie 2 ale to jest z przerwami, po 10-15 minut... Potrafię nie spać wcale przez silny ból, co powoduje dodatkowe kłopoty i osłabienie.
Przez wszystkie dolegliwości mam duże trudności z kolorowaniem ponieważ powinnam wtedy siedzieć… Dlatego mój ostatni pomysł na jakieś kreatywne działanie i postanowiłam zrobić coś z decoupage... Niestety zakup wszystkiego do wykonania takich prac to na początek duży koszt (ponieważ nie mam nic) więc zdobyłam tylko mini farbki, w domu wyszukałam resztki papieru ściernego i wynalazłam serwetki, które otrzymałam w ubiegłym roku wraz ze świecznikiem od mojej znajomej... pasowały... Postanowiłam zająć się decoupage ponieważ do wykonania pracy zajmuje dużo czasu i potrzebuje dużo przerw. Ponieważ najpierw malujemy, czekamy do wyschnięcia, następnie kolejne i czekanie itd... dlatego myślę, że nie jest to tak bardzo mocno obciążające, ponieważ mogę dużo odpoczywać pomiędzy kolejnymi etapami. Pierwsze prace zrobione mini 4 bombki ze sklejki. Nie do końca efekt, jaki chciałam, ale myślę, że jak na początek nie jest źle...
Zapraszam do czytania mojego bloga pisania, odwiedzania mojej strony,  https://bn29p5.webwavecms.com/
Wspierania mojej akcji (zbiórki) na facebooku ,  https://web.facebook.com/donate/1903270753122386/
Odwiedzania mojego drugiego bloga... To co robię, robię po to by przetrwać. Nie siedzieć tylko i użalać się nad sobą. Prowadzenie blogów (jeden na temat trudów życia z chorobą), jest sposobem zapomnienia o tych trudach o samej chorobie, ponieważ nie leżę , tylko próbuje coś działać, daję również pewne wskazówki dla innych. Blog o kolorowaniu jest pokazaniem, że walczę z chorobą, ponieważ próbuję ćwiczyć na różne sposoby...
Natomiast strona i obecna zbiórka są wołaniem o pomoc, ponieważ moje koszty leczenia są znacznie przewyższające moje dochody...
W obecnej sytuacji czekam na komisję lekarską w sprawie ustalenia niepełnosprawności i niestety czas się przedłuża, a ja zostaję bez finansów (dokumenty zostały złożone 25 września, i powinnam na początku listopada mieć komisję... a do tej pory cisza)…
Dlatego w chwili obecnej potrzebuję dodatkowego wsparcia, ponieważ nie mogę powiedzieć ,że przerwę leczenie bo nie mam pieniędzy, ale jak coś będzie to zacznę się znowu leczyć... Najważniejsze w skutecznym leczeniu jest systematyka. Pomóżcie, przydałoby się oprócz funduszy na zbiórkę, czyli tych na podjazd ,coś dodatkowego na lekarstwa czy bilety (ponieważ nie mając grupy nie mam biletu i za każdy przejazd muszę płacić)- a dla mnie to są stanowczo za wysokie koszty. Proszę Kto ma możliwość wspierajcie moje leczenie, moją zbiórkę na podjazd. Pomóżcie.












niedziela, 21 października 2018

Wybory samorządowe...

Witam Was serdecznie. Dziś jest 21.10.2018r. Mamy dzień wyborów samorządowych, specjalnie przed tym czasem zadbałam o to by dopisano mnie do spisu wyborców w miejscu, gdzie obecnie zamieszkuję... I co? Mój organizm powiedział veto... Są to pierwsze wybory w moim dorosłym życiu w których nie biorę udziału, ponieważ moje samopoczucie jest na tyle złe, że nie jestem w stanie usiąść na wózku i przejechać kilka ulic dalej. Nie czuję się z tym dobrze z dwóch powodów:
1. Lubię wiedzieć, że mam coś do powiedzenia. a nie idąc na wybory nie wyrażam swojego zdania...
2. Mój organizm coraz mocniej pokazuje mi moje słabości i to, że ja niewiele mam do powiedzenia, bo moim życiem kieruje moja choroba :(
żeby na przyszłość podobna sytuacja się nie powtórzyła muszę zadbać o możliwość głosowania korespondencyjnego... Jest to chyba jedyna pewna szansa na to abym wzięła udział w wyborach, ponieważ już nie mam pewności kiedy będę w  stanie wyjść z domu, bo np, znowu źle się poczuję, znowu ból wygra...
Czuję się, źle ponieważ mój organizm pokonał mnie przez nokaut ;(
No cóż rzeczywistość jest okrutna i oznacza, że to choroba coraz częściej dyktuje warunki... Nie zmienię tego, bo nie jestem w stanie pokonać choroby (póki co nie ma na nią lekarstwa),
Na tym kończę post, Zapraszam do czytania i komentowania...
Zwracam się do Was również o wspieranie mojego leczenia. Można to zrobić na wiele sposobów:
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
Można wysyłać smsy na numer 75165 o treści POMOC7878 lub wpłacać darowiznę na konto Fundacji Avalon jako cel wystarczy wpisać STĘPIEŃ7878, więcej informacji w linku powyżej
Jeśli Ktoś posiada konto na fb, może wpłacać darowiznę przez facebooka
https://web.facebook.com/donate/1903270753122386/
Lub samemu utworzyć tam zbiórkę, a, żeby zebrane środki trafiły do mnie zaznaczamy Fundację Avalon jako pomoc a w tytule zbiórki wystarczy wpisać STĘPIEŃ7878
Można wspierać moje leczenie przez zakupy na w internecie :
https://fanimani.pl/fundacja-avalon-bezposrednia-pomoc-niepelnosprawnym/stepien-agnieszka/
Proszę Was o każdą pomoc ponieważ każde środki są mi potrzebne, leczenie jest bardzo kosztowne i niestety samej przy moich dochodach nie stać mnie na to... Pomóż jak tylko potrafisz... Za każdą pomoc jestem niezmiernie wdzięczna.

poniedziałek, 15 października 2018

Zbiórka pieniędzy na portalu społecznościowym facebook...

Witam Was serdecznie. Ponieważ jak wiecie nie jest mi łatwo, przy niskich dochodach ponad trzydziestoma lekami dziennie (niektóre kilka razy na dzień)- wiec sam fakt podnosi ilość stosowanych na dobę leków i ogromne koszty związane z moim leczeniem, rehabilitacją, lekami i pomocami po długim namyśle postanowiłam spróbować i założyć zbiórkę na fb. Zbiórka została zorganizowana z myślą o szynach podjazdowych antypoślizgowych powyżej 3 m, żebym mogła zimą wydostać się z domu. Ponieważ do domu mam 12 schodów, z obu stron wejściami, w domu do pokoju mam 16 schodów, które zakręcają do garażu, gdzie znajduje się jeden z moich wózków z zewnątrz ostry zjazd a wewnątrz jeszcze bardziej strome schody, dlatego obawiam się że zimą na tym ostrym zjeździe będzie za ślisko i wózek nie podjedzie.


Dlatego zwracam się o pomoc i wpłacanie datków na szyny, Teraz podam link do zbiórki, Jeśli macie konto na fb, zapraszam do tego sposobu pomocy i wspierania... Możecie również sami zorganizować zbiórkę (np, urodzinową,) z której zebraną kwotę przekażecie na moje leczenie. Można to zrobić zaznaczając na fb chęć zorganizowania zbiórki na organizację Fundację Avalon, a żeby pieniądze z tej zbiórki trafiły na moje subkonto jako podopiecznej fundacji wystarczy w tytule zbiórki wpisać STĘPIEŃ7878...
Zapraszam również ogólnie do wspierania mojego leczenia. Można to zrobić na wiele sposobów: między innymi wysyłając smsy na numer 75165 o treści POMOC7878, lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Avalon wpisując cel szczegółowy (tytuł) STĘPIEŃ7878. Więcej informacji w linku na moje subkonto jako podopiecznej fundacji Avalon: 
W Fundacji Avalon pomagać podopiecznym można na wiele sposobów, często, bez dodatkowego obciążania swojej kieszeni. Można wspierać mnie za pomocą zakupów przez portal FaniManii… 
To bardzo proste. Wystarczy wejść na stronę fanimani.pl zaznaczyć fundację avalon a następnie stępień agnieszka 7878 i wtedy już część kwoty z Twoich zakupów sklep przekaże na moje leczenie (mamy wiele sklepów różnej branży, mamy booking, allegro i wiele innych) zapraszam. Dodatkowo instalując przypominajkę na swoim urządzeniu, 1. Automatycznie jeśli próbujesz robić zakupy a dany sklep jest fanimani to otworzy Ci przypomnienie o darowiźnie 2. Z pierwszych zakupów i zalogowania, przy próbie wspierania fani mani przekaże 5 zł na moje leczenie. Sprawdzałam ceny i nie różnią się czy wejdziesz bezpośrednio w sklep, czy przez aplikację, więc pomyśl, że Ty nic nie płacisz, a wspierasz moje leczenie. To naprawdę proste. Wejdź sprawdź sam, sama, i pomagaj... Każda Pomoc jest równie ważna, bo leczenie jest bardzo kosztowne i mnie samej na nie, nie stać. Pomóż...

sobota, 13 października 2018

Mocne krwawienie

Witam Was serdecznie. Myślę, że możecie już wiedzieć że mój organizm szaleje często przez źle działające hormony. Wygląda na to, że coś znowu się popsuło. Otóż miesiączkę dostałam 06.10.2018r. i było to bardzo blisko terminu planowanej miesiączki, więc myślałam, że będzie wszystko dobrze. Jednak pomyliłam się. od 6-11 tylko było minimalne plamienie, natomiast 11.10.2018r, kiedy myślałam, że miesiączka będzie dobiegała końca o godzinie 13 dostałam mocnego krwotoku, nie wiedziałam co się dzieje, od 13 godziny do 16 przemiękły mi 4 najmocniejsze tampony i 4 duże podpaski... Leciało tak mocno, jak nigdy w życiu nie miałam, nawet kiedy miałam mięśniaka i krwawienia były nasilone, to nie było w tak dużym stopniu. Zaczęłam robić okłady z lodu na podbrzusze i po kilku godzinach opanowałam krwawienie. Niestety przez to, że tak dużo krwi poleciało na następny dzień byłam mocno osłabiona. Krew nadal leci dosyć mocno, ale obecnie jest to na stabilnym poziomie. Jednak uczucie osłabienia jest nadal, dlatego wcześniej niż zwykle zaczęłam stosować żelazo.
Tak więc widzicie, u mnie dzień bez komplikacji zdrowotnych byłby dniem straconym. Na tym będę kończyła dzisiejszego posta. Zapraszam do odwiedzania i komentowania mojego bloga.
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
Zapraszam również do wspierania mojego leczenia. Możecie to zrobić na wiele sposobów. Można wysyłać sms na numer 75165 o treści POMOC7878 lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Avalon z tytułem STĘPIEŃ7878 lub organizując zbiórkę, np urodzinową na fb Zaznaczając Fundację Avalon jako organizację, a w tytule takiej zbiórki wpisać moje dane subkonta czyli STĘPIEŃ7878. Zapraszam do wspierania, ponieważ każda pomoc jest mi bardzo potrzebna, koszty leczenia są bardzo duże i znacznie przekraczają moje dochody. Pomóż jak tylko potrafisz. Proszę nie zostawiaj mnie samej w nierównej walce z chorobą...

niedziela, 7 października 2018

utrudnienia urzędnicze

Witam Was serdecznie. Jak wiecie od 13 roku życia co 2-3 lata muszę stawać na posiedzeniu komisji i ubiegać się o stopień niepełnosprawności. Za każdym razem jest to dla mnie dodatkowy stres. Obecnie jest on jeszcze bardziej nasilony. Po raz kolejny zmieniam komisję (pierwszy raz miałam w Piotrkowie Trybunalskim, później wszystkie pozostałe były w moim rodzinnym miejscu). Po mimo tego, że już od lat nie leczyłam się w Radomsku to i tak w tym mieście byłam swojego rodzaju elementem na którym wielu lekarzy się uczyło, dlatego znali moją historię choroby. Obecnie zdecydowałam się stawać na komisji w Warszawie, ponieważ nie jestem na siłach jechać do Radomska na komisję. Według przepisów powinnam mieć właśnie w Wawie komisję. Strach jest ogromny, a ponieważ często urzędnicy próbują sprawdzać, czy to co opisuje lekarz jest prawdą. W moim przypadku jest to obecnie utrudnienie, ponieważ muszę ponownie zgłosić się do lekarza prowadzącego po wystawienie zaświadczenia o moim stanie zdrowia, ponieważ lekarz nie postawił pieczątki przy dacie. A ja zawsze wypisywałam część dokumentu dotyczącego moich danych, a lekarz opisywał resztę. Natomiast był drugi dokument w którym lekarz wpisał tą samą datę i dołożył jako załącznik. Ale urzędnikom to nie wystarczy... I niestety muszę ponownie jechać do lekarza i męczyć panią doktor o wypisanie dokumentów, a jest tego w moim przypadku sporo. wszystkich chorób itp. Przy obecnym stanie zdrowia jest to dla mnie mocno obciążające... Na szczęście resztę dokumentów złożyłam więc obecnie poproszę kogoś znajomego, żeby dostarczył wypisany dokument. Kolejnym urzędniczym absurdem jest fakt, że kiedy w lipcu będąc w urzędzie zadałam pytanie kiedy mam złożyć dokumenty, ponieważ muszą moją wcześniejszą dokumentację ściągnąć z Radomska usłyszałam, że dokumenty można składać miesiąc wcześniej, natomiast w moim przypadku to może być jeszcze tydzień więcej. Złożyłam w połowie września, choć grupę mam do końca października i okazało się, że na komisję będę czekała 2-3 miesięcy... Czy to nie jakiś absurd...
Czy Ktoś pomyślał, że przez ten czas nie będę miała ubezpieczenia zdrowotnego... A w przypadku, kiedy ja jestem ciągle u lekarzy, badania lub szpitale to jest to nie do ogarnięcia, bo nie stać mnie za zapłacenie za wizyty... To jakiś koszmar. Cała ta sytuacja z komisja jest mocno stresująca, ale wszystko co z tym powiązane, każda trudność sprawia, że jest jeszcze gorzej.
Na tym dziś kończę nie chcę przejść do etapu użalania się.
 https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
Zapraszam wszystkich odwiedzających mojego bloga do wsparcia mnie w leczeniu. Pomóc można na wiele sposobów. Jednym z nich jest sms na numer 75165 o treści Pomoc7878 lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Avalon z tytułem szczegółowym Stępień7878... Więcej szczegółów w podanym wyżej linku. Nie zastanawiaj się długo tylko pomóż...

czwartek, 27 września 2018

Stępień Agnieszka (7878)

Stępień Agnieszka (7878): Wspieraj nas bezpłatnie przy okazji zakupów on-line!

Witam Was serdecznie.

 Pamiętaj że robiąc zakupy możesz bez większej kwoty pomagać, Ty nic nie dokładasz, a dzięki zakupom wspierasz... Sprawdź jakie to proste... I zapamiętaj o tym podczas robienia zakupów w internecie...

:( ciągle coś... i problemy zdrowotne...

Witam Was serdecznie.Dzisiejszy post będzie krótkim rozważaniem nad możliwymi przyczynami mojego samopoczucia.Dziś po 5 rano wstałam do łazienki, skorzystałam z toalety umyłam się, wychodząc zobaczyłam, że siostra budzi siostrzeńca do przedszkola, więc postanowiłam pójść się przywitać. Po chwili budzenia dziecka, coś zaczęło się ze mną dziać. Poczułam, że słabnę, brak sił w kończynach (tzw, kończyny z waty) i uczucie jednocześnie ciepła i zimna. Postanowiłam udać się do łóżka. Zanim jednak tam trafiłam osunęłam się o ścianę, dziwne uczucie pustki w głowie i bardzo silne zawroty głowy. W ostatniej chwili trafiłam do łóżka i po pół godzinie objawy przeszły. Poziom cukru właściwy bo około 100 więc nie za niski i nie za wysoki.Późniejsze próby wstawania z łóżka kończyły się podobnie. Objawy nie są automatycznie po wstaniu z łóżka, tylko występują około 5-10 minut i nawet siedzenie na wózku nie przynosi ulgi, muszę się położyć, wtedy z czasem przychodzi ulga. Niestety obawiam się, że jednak przyczyną tego nie jest nowy lek, ponieważ odstawiłam go we wtorek, a objawy jeszcze się nasilają... Tylko teraz pytanie: czym to jest spowodowane? Co się ze mną dzieje? I jak sobie z tym poradzić? W jaki sposób z tym walczyć i wrócić do normalności (chociaż w moim życiu ta normalność nie jest taka normalna jak u innych- ale chciałabym wrócić do stanu w którym mam możliwość bez obaw że się przewrócę, zasłabnę wstać z łóżka)...
Na tym kończę moje rozważania, bo pewnie bez wizyty u lekarza nie znajdę sama przyczyny. A najbliższa wizyta we wtorek... Tylko dotrwać, bo mam dużo spraw do załatwienia po za domem i właśnie jest ten problem, jak wyjść???!!!
Zapraszam do wspierania mojego leczenia. https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
Każda pomoc i wsparcie dla mnie mają ogromne znaczenie. Samej przy moich dochodach nie stać mnie na pełne leczenie, dlatego zwracam się do Każdego Kto zagląda na mojego bloga, na moje profile itp o pomoc. Pomóc można na wiele sposobów. Można wysyłać sms na numer 75165 o treści POMOC7878 lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Avalon z dopisanym tytułem wpłaty STĘPIEŃ7878. Numer konta i więcej informacji o mojej chorobie w linku podanym wyżej jako podopiecznej fundacji avalon... Pomóż jeśli masz takie możliwości...

wtorek, 25 września 2018

Brak tolerancji organizmu na nowy lek.

Witam Was serdecznie.Ponieważ czuję się fatalnie to przepraszam z góry za wszystkie możliwe błędy i pewnie będzie krótko. Ale zdecydowałam się napisać tego posta, ponieważ na bieżąco mogę opisać mój stan.Od kiedy zaczęłam odstawiać Escitil, czułam się dziwnie - nasiliły się mocno zawroty głowy, dlatego też musiałam dłużej odstawiać ten lek, żeby złagodzić objawy. Nowy lek wstawiłam więc później niż planowałam. Axyven wstawiłam w dawce 37,5 od niedzieli rana (do tej pory antydepresanty zażywałam wieczorkiem - ale nowy lek miał działać na mnie pobudzająco, dlatego, żeby nie było problemów ze snem miałam brać go rano). Tak też wstawiłam i... Niestety potrafię spać ponad 20 godzin po zażyciu leku. Do tego jest duży problem z zawrotami głowy, mam też uczucie pewnej pustki w głowie, a jednocześnie jest ta głowa ciężka i bardzo boli. Oczy, mam wrażenie jak gdyby wszystko było oddalone i tak jakbym patrzyła w odbiciu lustrzanym. I to co jest w tym wszystkim najgorsze, to częste zasłabnięcia. Ostatnio uderzyłam się w głowę w wannie bo zasłabłam, na chwilę nie mogłam się ruszać. Następnie jadąc wózkiem musiałam się zatrzymać bo bałam się że zemdleję, zaczęłam mieć uczucie tak jakbym była z waty... To nie są objawy przedawkowania, więc nie wiem, co się dzieje, i czy ma to związek z nowymi lekami, ponieważ zasłabnięcia zaczęły się dużo wcześniej, ale nie w tak mocnym stopniu.I teraz pytanie, czy jest to zwyczajne nasilenie objawów i trzeba to skonsultować czy to od leków i minie lub trzeba zmienić leki... Na tym kończę dzisiejszego posta. Zapraszam do komentowania bloga i poszczególnych postów.
Zapraszam również do wspierania mojego leczenia. Można to zrobić wysyłając sms na numer 75165 o treści POMOC7878 lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Avalon z tytułem wpłaty STĘPIEŃ7878. Więcej szczegółów w podanym linku: https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
Twoje wsparcie jest mi bardzo potrzebne. Pomagać też można przez codzienne zakupy przez internet, wejdź w link FaniManii i pomóż robiąc zakupy: https://fanimani.pl/fundacja-avalon-bezposrednia-pomoc-niepelnosprawnym/stepien-agnieszka/
Przy moich dochodach naprawdę potrzebuję wsparcia w leczeniu bo samej nie stać mnie. Proszę Pomóż...

środa, 19 września 2018

Dużo urzędniczych spraw... i złe samopoczucie...

Witam Was serdecznie.
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
Dziś postanowiłam napisać posta, o ostatnim mocno napiętym czasie, zmianach i utrudnieniach przez złe samopoczucie. Jak możecie pamiętać grupę inwalidzką mam tylko do ostatniego października  2018r. Oznacza to, że muszę składać ponownie dokumenty na komisję lekarską. Jest to zawsze dla mnie sytuacja mocno stresowa. Chociaż wiem jak złe samopoczucie i że mój stan zdrowia mocno się pogarsza, ale lekarze jak czegoś nie ma w badaniach to nie zawsze wierzą że to istnieje. Moja choroba EDS jest chorobą, której objawy są nietypowe i nie wszystko wychodzi w zwykłych badaniach. I niestety sam ten fakt nasila moje lęki, przed niedouczonymi lekarzami i komisjami (nie mówię tu oczywiście, że każdy lekarz jest niedouczony, czy niedowiarkiem)- ale pragnę podkreślić jak ciężko jest udowodnić istnienie tej właśnie choroby lekarzom, którzy nie potrafią wypowiedzieć jej nazwy nigdy o niej nie słyszeli itp... Do tego musiałam zgłosić się kilkukrotnie do PFRON Warszawa, celem aktualizacji zgłoszenia dofinansowania, o które staram się od kwietnia ubiegłego roku i w końcu podpisania z Nimi umowy na ten temat- obecnie zostało mi zakup sprzęty, wkład własny i faktura proforma, którą muszę do Nich dostarczyć, a następnie w ciągu 14 dni PFRON przeleje fundusze do sklepu, wtedy muszę odebrać sprzęt i przedłożyć w PFRON fakturę , czyli od półtora roku, ciągłe bieganie, żeby dostać dofinansowanie, ale liczę już na to, że w ciągu ostatniego miesiąca uda się to zakończyć. Do tego musiałam załatwić sobie uprawnienia do głosowania w miejscu, gdzie obecnie mieszkam. Spraw jest mnóstwo, a moje samopoczucie zostawia wiele do życzenia. Sprawę dopełnia zmianą leków i pogorszenie samopoczucia, ból tak silny, że ruch powoduje silne wymioty. Najgorszy ból jest w kręgosłupie lędźwiowym i szyjnym. Kolejny objaw to nasilona częstotliwość ataków drgawek z 2-3 w tygodniu do 1-3 dziennie. Nieprzespane noce, trudności z poruszaniem i niemożność wzięcia leków przez te wymioty, od kilku dni, nie zażywam żadnych lekarstw, bo nie jestem w stanie ich połknąć. Leki jakie stosuję to plastry przeciwbólowe i czopki przeciwwymiotne, i leki wziewne i krople do oczu i nosa... Więc pozostaję bez głównych leków, a tak długo się nie da. Liczę na szybkie ustąpienie objawów, żebym mogła zacząć leczenie właściwe i prawidłowe funkcjonowanie.
Zapraszam Was do wspierania mojego leczenia. Można to zrobić wysyłając sms o treści POMOC7878 na numer 75165 lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Avalon z dopisaniem celu szczegółowego STĘPIEN7878. Więcej informacji w linku na górze posta. Zapraszam do pomocy jednorazowej lub pomocy stałej regularnej, bo w moim przypadku nie ukrywam, że każda pomoc jest potrzebna. Moje dochody są zbyt niskie, żebym mogła regularnie się leczyć. Pomocą są również udostępnianie dalej, bo każda osoba, która to zobaczy może być potencjalnym darczyńcą, a ja proszę o każdą pomoc. I dziękuję za okazanie pomocy jakiejkolwiek, to ważne, mogę walczyć o leczenie swojego organizmu...

czwartek, 13 września 2018

Psychiatra, zmaina leczenia po 20 latach...

Witam Was serdecznie.
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
 W dniu dzisiejszym 11.09.2018r. byłam na wizycie u pani doktor - psychiatry. U tej pani doktor była to druga wizyta. Następna ma być za trzy tygodnie. Ze względu na mój trudny czas od lipca i nasilenie się objawów depresyjnych pani doktor postanowiła zdecydować o zmianie mojego leczenia. Sytuacja wygląda następująco. Leki antydepresyjne stosuję od 1997r i jest to prawie ciągle. A od 10 lat stosowałam na to Escitil, Natomiast od początku to były leki z tej samej grupy. Teraz mam tydzień na zmianę. Dwa dni mniejsza dawka, a następnie dokładnie 6 dni bez leków. Po tym czasie nowy lek, rano mniejsza dawka,Axyven 37,5 przez 4 dni. następnie 2 tabletki rano. Po skończeniu się opakowania 1 tabletka rano 75mg.
Escitil jest lekiem z grupy  SSRI Axyven również jest lekiem który ma wpływ na seretoninę, ale nie wiem zz jakiej grupy, nie znalazłam na ten temat informacji.
Zapraszam Was również do wspierania mojego leczenia. Można to zrobić wysyłając sms na numer 75165 o treści POMOC7878 lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Avalon z dopiskiem celu STĘPIEŃ7878, więcej informacji w załączonym linku. Proszę nie zwlekaj, tylko pomóż. Potrzebuję Twojej Pomocy w leczeniu. Samej nie stać mnie na to...
Zapraszam również do czytania mojego bloga, do odwiedzania i komentowania...

piątek, 7 września 2018

Brakuje środków na leki...

Witam Was serdecznie.Nie wiem co robić jak działać, jak się leczyć. Od kilku miesięcy zmieniłam lekarza i niestety w tym miesiącu pokryły mi się wizyty w poradniach z których mam najdroższe lekarstwa... Przy moich dochodach wszystko co mam nie wystarczy na wykupienie wszystkich leków. Mam 634 zł, a już zapłaciłam za część leków i jeszcze oprócz tych 6 recept z których jest tu pokazana wycena będą recepty z poradni zdrowia psychicznego. cały koszt leków na ten miesiąc wyniesie około 1000zł . Jak możecie zauważyć sporo mi zabraknie. Pewnie nie wykupię wszystkich leków. Niestety są one bardzo ważne i teraz dylemat??? Jak zdobyć potrzebne środki??? Do tego w przyszłym miesiącu mam wyjazd do Bydgoszczy a taka podróż, plus dostosowany hotel to kolejne koszty około 250 zł... Jak sobie z tym wszystkim poradzić?...
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html 
Myślałam, że wymyślona akcja 400 smsów na numer 75165 o treści POMOC7878 pomoże, a niestety od prawie miesiąca nie wpłynął żaden sms na moje subkonto i niestety zgromadzone środki nie pomogą... Wiem, że znajomi udostępniają, robią co mogą, ale widocznie nie mam siły przebicia do ludzi.(może tylko dzieci mają to przebicie) Tego co  jest, jest  naprawdę niewiele. Z zakupów na FaniMani nikt po za mną nie loguje się, żeby przekazać darowiznę z zakupów, a przecież to proste, a sami robiący zakupy nie muszą nic do tego dopłacać, a jednak, nikt nie wchodzi w link wysłany przeze mnie... https://fanimani.pl/zaproszenie/5547/f29667a22f9a40848dfb68c3d344d973/
Zobacz jak niewiele potrzeba by wspierać, a Ty nic nie płacisz ponad to co akurat kupujesz w sklepie...Sklep wypłaca jakąś kwotę (lub procent z Twoich zakupów) fundacji ze wskazaniem Pomocy mnie czyli Podopiecznej Fundacji Avalon- Agnieszka Stępień 7878 i fundacja Fanimani raz na kwartał przekazuje otrzymane darowizny...A dlaczego nikt tego nie stosuje? nie wiem,może nie mają zaufania? A ja naprawdę potrzebuję wsparcia, ponieważ koszty leczenia są dla mnie ogromne i niestety nie jestem w stanie sama ich pokryć
I niestety pomysłów brak jak zebrać teraz i na później potrzebne środki na leczenie...Przecież oprócz leków potrzebuję, kul,za półtora roku nowy wózek (bo niestety elektryki mają to do siebie, że akumulatory nie nadają się do użytku po pewnym czasie), kolejne wydatki to ortezy, sprzęt do ćwiczeń w domu, turnusy rehabilitacyjne, badania. Teraz jeszcze potrzebuję zrobić ksero całej dokumentacji, a niestety szpitale za ksero i pieczątki liczą sobie baaardzo dużo... To kolejne koszty...
Do tego opatrunki... to są tylko w skrócie sprawy ze zdrowiem,- chorobą, a przecież jeszcze sprawy codzienne, chociażby środki higieniczne, chemiczne itp...
POMOCY... potrzebuję wsparcia i to takiego konkretnego.Jak na mnie samą są to nieosiągalne środki bez pomocy ludzi dobrej woli sobie nie poradzę... Proszę pomyśl i Pomóż jak umiesz...


środa, 5 września 2018

Przygotowania do zimy...

Witam Was serdecznie.Jak mogliście przeczytać, jeżdżąc na wózku z prędkością 10 km na godzinę w zimie, podczas mrozu, śniegu, wilgoci i wiatru nieważne co zakładałam na siebie było mi bardzo zimno. Dlatego na ten sezon zimowy postanowiłam się przygotować. Zakupiłam śpiwór dostosowany do wózka inwalidzkiego. Jest całkowicie rozsuwany suwakami na dwie strony, jest gruby, z zapinaniem do wózka. Część z wełny owczej, w okolicy kolan posiada marszczenie, żeby luźno układało się podczas siedzenia na wózku. w środku na dole śpiwora znajduje się zabezpieczenie z ciemnego materiału, żeby nie pobrudzić butami... Śpiwór wygląda na ciepły i solidny. Mam też nadzieję, że zimą spełni swoje zadanie. Możecie ocenić po wyglądzie, dodaję kilka zdjęć... Zapraszam do komentowania i odwiedzania mojego bloga...



Zapraszam do wspierania mojego leczenia. Można to zrobić wysyłając sms na numer 75165 o treści POMOC7878 lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Avalon z dopisaniem celu szczególnego STĘPIEŃ7878. Zapraszam do pomagania, ponieważ leczenie jest kosztowne, a środki finansowe jakie mam są niewystarczające. Proszę pomóż nie zwlekaj. Więcej informacji  na ten temat w linku powyżej

sobota, 1 września 2018

400 SMSów

Witam Was serdecznie. Moi Drodzy od tygodnia stworzyłam na facebooku wydarzenie "400 SMSów lub równowartość". Udało mi się w ostatnim czasie znaleźć urządzenie do elektrostymulacji, TENS EMS, lasera ultradźwięków itp(które w moim przypadku łagodzi ból, wzmacnia mięśnie zmniejsza stany zapalne itp)Dla mnie indywidualnie są to duże koszty (około 2000). Ale Jeśli 400 osób wyśle smsa (lub wpłacą darowiznę równowartości tej kwoty)  to uzbieram potrzebującą kwotę. Pomoże mi to mocno złagodzić ból i funkcjonować w codzienności. Szukam różnych sposobów do walki z chorobą, która coraz mocniej odbiera mi radość życia i możliwości bycia samodzielną, a do tego sprawia silny ból uniemożliwiający funkcjonowanie... SMS to niewielkie koszty a może tak wiele pomóc. Pomyśl czy chcesz Pomóc, (bo Każdy kto pomaga przyłącza się do drużyny... Twardych zawodników, którzy walczą z czymś nieuleczalnym, trudnym ciężkim... Pamiętaj każdy może w każdej chwili dołączyć do drużyny pomocników... Udostępniając dalej (każda osoba, która wie- może pomóc im więcej tym lepiej. Udostępniając mocno pomagasz)... Pomóż, dla mnie ta walka trwa całe życie ( bo choroba genetyczna jest od zawsze we mnie i będzie do końca mojego życia- ale dzięki Tobie, walka ta może stać się łatwiejsza, może przynosić ulgę). Proszę Pomóż ...
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
 Pomóc można na wiele sposobów, wysyłając sms na numer 75165 o treści POMOC7878 lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Avalon z dopisaniem celu szczegółowego STĘPIEŃ7878, robiąc zakupy na fanimani... Zapraszam do pomagania...

piątek, 31 sierpnia 2018

Działanie...

Witam Was serdecznie.Jak możecie zauważyć od kilku wpisów, mocno rozczulałam się nad sobą, użalałam. Moja sytuacja nie zmieniła się, (boli- boli prawie wszystko, od małych stawów-palce, poprzez kkd, kkg , plecy - kręgosłup). Pojawia się problem skurczów od pośladków do stawu skokowego.Od kilku tygodni wykrzywia znowu lewą nogę...
Do tego stany depresyjne i pojawiły się myśli samobójcze, więc postanowiłam pójść na terapię. Rozpoczęłam długą rozmową z panią psycholog i ustaliłyśmy intensywny plan terapii. Od rozmów cotygodniowych, terapie śmiechem, zajęcia oddechowe, teatralne, plastyczne i muzyczne, żebym nie uciekała od ludzi. Po raz pierwszy w tak szybkim czasie od nasilenia się objawów postanowiłam działać. Liczę tylko na to, że pomoże... Wiem, też że objawy psychiczne mogły nasilić się przez stres, związany ze zbliżającym się czasem komisji... Składanie dokumentów (trzeba to wszystko zebrać, po za tym po raz pierwszy będę składała dokumenty w Warszawie, co powoduje dodatkowy stres, ponieważ w Radomsku większość lekarzy znałam- niektórzy mnie leczyli itp). Jak wiecie często uciekam przed nieznanym..wiem, że stan mojego zdrowia pogorszył się od ostatniej komisji, ale jednak doświadczenie pokazuje, że to nie zawsze jest wyznacznikiem.
Do tego nie mam siły na pisanie bloga (przez ból i zmęczenie)...
Kolejny podpunkt to: - w poniedziałek będę kończyła kolejny turnus rehabilitacyjny. Przez ostatnie problemy zdecydowałam zająć się kręgosłupem szyjnym (krótki odskok do piersiowego i rozciągania przepony). Objawy nie ustąpiły, ale myślę że współpraca i doświadczenie Pani fizjoterapeutki jest w pełni profesjonalne ( a to, że objawy nie ustąpiły to tylko dlatego, że jest to tak mocno posunięte) Pani fizjoterapeutka poleciła mi FAR (myślałam kiedyś o tym ale zawsze się bałam- obecnie zastanawiam się jednak, żeby zacząć coś robić). Osoba widać, że mocno zaangażowana w swoją pracę. Jest to Jej pasja i na różne sposoby próbuje pomóc pacjentowi. Już dawno tak dobrze i mocno Nikt mnie nie mobilizował (jest tego a nie  robiąc nic  pochopnie, muszę dużo pomyśleć i stworzyć plan działania, żeby to przyniosło efekt). Na tą chwilę będę taka tajemnicza, zdradzę więcej szczegółów, jak coś się ruszy :D
Zapraszam do czytania , obserwowania i komentowania mojego bloga.
Zapraszam również do wsparcia i pomocy w moim leczeniu. Pomóc można wysyłając SMS na numer 75165 o treści POMOC7878 lub wpłacając darowiznę Wpisując STĘPIEŃ7878 (więcej szczegółów w poniższym linku) https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
Pomóż bym mogła intensywnie się rehabilitować i leczyć...

niedziela, 19 sierpnia 2018

Skurcze mięśni, wykrzywianie nogi, problemy z wypróżnieniem...

Witam Was serdecznie.Jak wiecie, u mnie nie można się nudzić ... Z reguły coś się dzieje. I tak jest i tym razem. Jeszcze nie wiem, dokładnie co, ponieważ jest tego wiele i szeroko objawowo, dlatego też jest mi ciężko określić dokładnie jaka jest przyczyna itp...
Rozpocznijmy od tego, że jeszcze nigdy nie miałam tak długo trwającego aż tak silnego bólu :(
Co mocno mnie osłabia. Przez ponad tydzień czasu były duże trudności z obróceniem się z boku na bok, raz dziennie wstawałam z łóżka, żeby skorzystać z łazienki... i to było jedyne na co wystarczało wysiłku... Kolejne problemy to skurcze mięśni, prawa strona od szyi przez całe ciało, aż chwilami uczucie przechodzenia prądu i ograniczony ruch . Po stronie lewej od mięśnia pośladkowego. Skurcze tak mocne, że zwijam się z bólu dodatkowo, ciężko siedzieć, leżeć i wstawać... Kolejny problem to obrzęki... Są upały, więc mój organizm zatrzymuje płyny... Przez co pojawiają się obrzęki kończyn dolnych, następnie górnych i pojawił się problem ponieważ płyn zaczął gromadzić się w brzuchu... Dlatego musiałam zwiększyć dawkę furosemidu... Zalecana dawka to 2x1 a ja jeśli nie ma potrzeby używam 1x1. W czwartek byłam na wizycie u lekarza internisty i zwiększył dawkę na 3x1, oznacza to, że Kaldyum też muszę zwiększyć na taką samą dawkę. Od dwóch tygodni pojawił się problem z wypróżnianiem... Wiem, że jest to może mało interesujący problem (uwierzcie, mi, że pisać o tym również  nie jest proste- ale dlatego, że ten blog ma być o trudach życia, to uważam, że powinnam poruszyć ten temat). Nie mam typowych zaparć, a problem jest w parciu... Natomiast z moczem problem jest zupełnie nietypowy, ponieważ czuję ucisk na pęcherz, odczuwam mocne uczucie pełności, do tego silny ból nerek, a nie jestem w stanie opróżnić pęcherza, chyba że poczuję wodę (typu prysznic, miednica, wanna)... Od pona pół roku trudności z oddychaniem... Podczas wizyty u internisty dostałam kolejne skierowanie na cito do poradni chorób mięśni ze wskazaniem, żeby nie zwlekać, bo internista uważa, że wszystkie problemy mojego organizmu są w jakiś sposób powiązane z zanikiem mięśni. Dlatego jest to tak mocno przerażające... Na tym dziś kończę, Za dwa dni rozpoczynam kolejny turnus rehabilitacyjny, a w międzyczasie postaram się również napisać nowy post o śpiworze do łóżka inwalidzkiego. Spróbuję również dodać zdjęcia...
Zapraszam do czytania, komentowania i odwiedzania mojego bloga,,,
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
Zapraszam do wspierania mojego leczenia, moje dostępne środki są zbyt niski bym mogła regularnie się leczyć. Pomóc można na wiele sposobów. między innymi wysyłając sms na numer 75165 o treści POMOC7878 lub wpłacając  darowiznę na konto Fundacji Avalon  z dopisaniem celu szczegółowego STĘPIEŃ7878. Pomóżcie, proszę...

wtorek, 31 lipca 2018

nie poszłam na wizytę...

Witam Was serdecznie.Od ponad dwóch tygodni, nie wychodzę z domu. Moje samopoczucie nawet nie pozwoliło mi przez półtora tygodnia wyjść z łóżka na dłużej niż wizyta w toalecie celem wypróżnienia się (na szczęście łazienka, mam tuż obok pokoju). Przez ten czas nawet nie byłam w stanie wyjść do kuchni, żeby przygotować sobie posiłek. Mój ból utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Zwiększyłam dawki plastrów a mimo to 3 razy dziennie zażywam bunondol 04 i doretę 650 czyli tą mocniejszą, a ból ledwie pozwala na zmianę pozycji na łóżku. Bardzo boli też to jak bliska mi osoba powiedziała, że lepiej byłoby gdybym przestała bywać u lekarzy, bo wtedy wyzdrowiałabym...(zachowanie to sprawiło, że boli - bo znowu Ktoś sugeruje że symuluję) - niestety w tej chorobie to jest częste :( - i boli za każdym razem, ale najbardziej gdy mówi to Ktoś z bliskich, nie zdając sobie sprawy z tego, jak naprawdę może boleć i jak to jest kiedy boli tak ciągle. Kiedy ból nie odpuszcza i męczy, do tego stopnia, że czasami myślisz o tym że jedynym sposobem, żeby to przerwać jest śmierć.I to nie przez stany depresyjne, tylko dlatego, że szukasz sposobu by odpocząć. (ale to nie takie proste, bo przecież trzeba żyć dalej)., bo to nie jest rozwiązanie, więc dalej cierpię i modlę się, żeby chociaż na krótką chwilę ustąpiło, żebym mogła odpocząć.
Wracając do tego co się dzieje, otóż jest silny ból, osłabienie, senność i niestety bóle brzucha, biegunki lub zaparcia i silne wymioty (praktycznie nawet jak nic nie jem to wymiotuję- więc wykluczam zatrucie itp. podejrzewam, że znowu sprawa z kortyzolem).
Dziś po dwutygodniowej przerwie, miałam mieć wizytę u diabetologa, ale przez upały chyba zatrzymuję płyny, bo pojawiły się obrzęki kończyn górnych i dolnych, jak również taka opona na brzuchu. Zobaczymy czy pomoże większa dawka furosemidu (zastosowałam dawkę, którą pozwolił lekarz, ale taką której nie stosuję na co dzień, tylko w wyjątkowych sytuacjach). Przez ten obrzęk bałam się wyjść z domu (bo wiem, że w tej sytuacji słońce nie pomaga, a wręcz przeciwnie, nasila objawy).
Ze względu na złe samopoczucie miałam duże trudności z pisaniem, mam nadzieję, że się nie pogniewacie na mnie, że tak mocno zaniedbałam bloga i Was... Zapraszam do odwiedzin na moich blogach, czytania, komentowania... Zapraszam...

piątek, 20 lipca 2018

Stępień Agnieszka (7878)

Stępień Agnieszka (7878): Wspieraj nas bezpłatnie przy okazji zakupów on-line!

Witam Was serdecznie.

 Proszę pomóż mi w walce z rzadką chorobą genetyczną, Pomóż mi walczyć z silnym bólem...Wspieraj podczas zakupów...

wtorek, 17 lipca 2018

1.Kolejne testy... 2. Intensywność leczenia... 3. Zmęczenie...

Witam Was serdecznie. Jest wiele spraw, które chciałabym Wam opowiedzieć. Dawno nie pisałam. Czuję się źle, dlatego mam duże zaległości. Pod koniec czerwca byłam w Bydgoszczy, odebrałam pierwszy etap badań z Genesis ( wynik obejmuje 11 genów- i te są prawidłowe). Rozpoczęłam drugi etap tych badań. Z tego co otrzymałam wynika, że pełny możliwy zakres badań powinnam mieć do lipca przyszłego roku. Przyspieszy to znacznie moje badania nad eds, ponieważ do poprzedniej wizyty (czyli prawie przez 3 lata przebadano jeden gen COL5A1 i 4 mutacje w tym genie i jedna w COL5A2. ) A to duże przyspieszenie, bo w takim tempie badania pewnie nie wcześniej niż za jakieś 10 lat by się zakończyły. Według starej klasyfikacji mam stwierdzone oba typy klasyczne, ale podobno nie wyjaśniało to moich pełnych objawów.
Moja rodzina ma przerwę do przyszłego roku z badaniami, bo podobno dopiero po zakończeniu moich badań będzie wiadomo w pełni czego szukać u rodziny.
Mocno odreagowuję podróż. Mój kręgosłup mocno odreagował jazdę samochodem. Wstrząsy sprawiły że nasilił się ból kręgosłupa jak również zaburzenia czucia i silny ból napięciowy. Dodatkowo złe samopoczucie utrzymuje się przez kolejny test alergiczny. Przez dwa tygodnie nie mogłam stosować większości leków, żeby nie zaburzyć testów kontaktowych. Niestety przez to, że jeżdżę na wózku plastry same w sobie się utrzymały, ale próbki alergenów pospadały i nie dało się ocenić co mnie uczula, a niestety coś oprócz pyłków mnie uczula, ponieważ dostałam wysypki na plecach.
W tym czasie również miałam kolejny turnus rehabilitacyjny (i przez wyjazd do Bydgoszczy) musiałam zakończyć 3 dni wcześniej, bo po powrocie nie wychodziłam kilka dni z domu, (był nawet problem ze wstaniem z łóżka).
W ubiegły tygodniu miałam kolejną wizytę w poradni leczenia bólu, ponieważ od lat w okresie letnim mój ból był, ... znośny (w okresie jesienno zimowym się nasilał, ze względu na to, że źle reaguję na zimno), a obecnie zmagam się z silnym ciągłym bólem... Nie wstaję z łóżka, problemem dla mnie jest zmiana pozycji w łóżku, ponieważ muszę się poruszyć. Ale przy ogromie leków, przez moją przeszłość nie ma dużej możliwości manewru z lekami, lekarz zmienił dawki plastrów i tak transteck 52 i matrifen zmiana z 12 na 25 (wcześniej używałam durogesic 12,5 a później 12 ). Efekt po tygodniu, leki wstawione, a ból nie pozwala wyjść z łóżka...
I znowu problem... bo przez ostatni rok choroba tak mocno ograniczyła mi, możliwości. Jest coraz gorzej choroba, chociaż nie zagraża bezpośrednio mojemu życiu, odbiera mi życie... Z dnia na dzień czuję, że coś tracę, tracę siebie, tracę pasje, nie mam siły. Ból odbiera mi radość. Czasami wijąc się z bólu wychodzę z domu, żeby udowodnić sobie, że jeszcze coś mogę, a później odreagowuję to przez następne dni, a do tego zniechęcam się bo po co cierpieć. często przez ból nie mam też siły, każda czynność jest wysiłkiem, który porównuję do długiej trudnej wyprawy górskiej. Ciężko było dwa lata temu w Chorwacji, kiedy pokonałam trasę 8 kilometrową (część pieszo, część, łodzią, część autobusem - kosztowało mnie to dobą w łóżku i ogromnym bólem.)Obecnie wyprawa do lekarza kosztuje mnie tydzień z większym bólem niż po tamtej wyprawie i minimum tydzień izolacji w domu, w łóżku, nawet nie jestem w stanie zejść na dół do kuchni, żeby coś zjeść ;(
Dlatego mam nadzieję, że wybaczycie mi nieregularność, ale nie zawsze zdrowie pozwala mi na to, żebym włączyła komputer... Tego posta piszę od 28 czerwca 2018r...
Prawdą, jest, że przewlekły ból może obniżyć nastrój... Wiem, że w ostatnim czasie pogłębia się moja depresja... Nie chcę zrzucać wszystkich kłopotów na bliskie mi osoby (nie chcę marudzić, płakać itp), ale nie ukrywam, że jestem mocno zmęczona, obecnym stanem, a przede mną w październiku lub listopadzie kolejna komisja. Nawet nie mam kiedy zebrać dokumentację ( na to wszystko trzeba czasu i siły). Z jednej strony chciałabym wsparcia, a z drugiej pragnę by to wszystko się zakończyło...
Zaczęłam szukać czegoś co mogłoby mi ulżyć w bólu... Jest coś co może chociaż czasowo pomóc, ale... koszty to sam aparat 1400 zł i do tego elektrody itp. kolejne pieniądze.(100-200 zł). Ale to jedyna szansa, żebym nie płakała tak ciągle z bólu... Tylko jak w najszybszym czasie zdobyć aż tak duże środki...
https://ecostim.pl/produkt/elektrostymulator-przeciwbolowy-i-treningowy-prady-tens-ems-ifs-ultradzwieki-laser-eco240#opis%3Fgclid=EAIaIQobChMIouKl2I6B3AIVRqgYCh2uiArkEAQYBSABEgLkH_D_BwE
Jest to elektrostymulator o dosyć dobrych parametrach, więc w moim przypadku powinnam otrzymać wartości łagodzące ból, bo niestety takie aparaty na baterie za 100-200 zł nie pomagają bo nie mają wystarczających parametrów. To jest urządzenie podobne do tego jakie można spotkać w poradniach rehabilitacyjnych... Skąd zdobyć środki, na to by ból w moim życiu był znośny
Pomóżcie w zdobyciu środków... Możecie robić zakupy za pomocą fanimani,
https://fanimani.pl/zaproszenie/5547/f29667a22f9a40848dfb68c3d344d973/
lub wpłacając darowiznę lub wysyłając sms, więcej szczegółów w linku jak również w załączonym plakacie,
 


Na tym w chwili obecnej kończę. Zapraszam do odwiedzania bloga, komentowania, jak również wspierania  mojego leczenia. 
Postaram się nie, co bardziej systematycznie prowadzić blog, natomiast proszę o wiele wyrozumiałości, jeśli tego nie uczynię, bo uwierzcie mi to nie jest efekt, chęci lub zniechęcenia, a choroba, która mocno utrudnia moje życie, która często pokazuje, że ja nie mam nic do powiedzenia, bo MOJE ŻYCIE NIE JEST TYLKO MOIM ŻYCIEM... BO TO ONA TAK NAPRAWDĘ NIM KIERUJE, A MI MOŻE POZOSTAĆ BUNT (cichy szloch, ukryte łzy... i ten blog... )





niedziela, 24 czerwca 2018

Kryzys po zbyt intensywnym i agresywnej diagnostyce i leczeniu... ;(

Witam Was serdecznie. Postanowiłam napisać dzisiaj post o kilku sprawach. Od tygodnia mam rehabilitację... I to co , dzieje się z moim ciałem, sprawia, że dużo myślę.I... nie jest dobrze... Osłabienie masy mięśniowej pogłębia się. A myśl o tym sprawia, że nie czuję się dobrze. Widząc że słabnę...
Rehabilitację mam jeszcze przez tydzień, w międzyczasie w tym nadchodzącym tygodniu mam kilka wizyt u lekarzy, między innymi w środę wizyta w poradni genetycznej w Bydgoszczy. Najprawdopodobniej na tej wizycie nie uzyskam, żadnych wyników, bo jeśli dobrze wszystko zrozumiałam to pełne wyniki będą po 4 wizytach takie rozporządzenie NFZ. Najprawdopodobniej będę teraz miała pobraną krew na dalsze badania ( drugi etap, i wyślą tą próbkę do Poznania). Jestem po kilku latach badań, mam stwierdzone obecnie 5 mutacji w dwóch genach, a obecnie zmieniliśmy sposób badania i powinno to przyspieszyć diagnostykę i pełny obraz.
Przechodzę przez kryzys, ponieważ od ponad roku, mam dosyć intensywne leczenie i diagnostykę, a przyznam, że nie zauważam efektów (wiem, że mogło być gorzej gdyby nie leczenie, że postęp choroby mógł być jeszcze mocniejszy, nie mam pewności, że nie pomaga). Natomiast mój obecny stan (osłabienie mięśniowe, zmęczenie i psychiczne i fizyczne, wizyty u lekarzy, badania sprawiają że nie mam na nic siły)
A do tego, ostatnia propozycja (Zaproponowano mi DPS) podobno powinno to być dla mnie dobre, ale... Ale sama myśl że jestem coraz mniej samodzielna, że coraz częściej przegrywam z chorobą (dziś ból nie dość, że nie pozwolił spać to zatrzymał mnie w domu, w łóżku. A to oznacza, że choroba coraz mocniej kieruje moim życiem). Choroba coraz bardziej mnie ogranicza, zamyka. ;(
Jak wiecie, zawsze staram się być jak najbardziej samodzielna, teraz jest to mocno utrudnione, a na dodatek każdy dzień jest coraz to trudniejszy, coraz bardziej zależny (mniej samodzielny). Każdy dzień to dodatkowe trudności, ból i załamanie. Choruję od kiedy pamiętam, ale nigdy jeszcze  nie było tak źle. Teraz jeszcze świadomość, że może znowu jest gruczolak, przez którego w dzieciństwie byłam mocno izolowana (nie mogłam nic robić, nigdzie wyjść). A przy obecnym systemie zdrowia muszę czekać pół roku, żeby potwierdzić lub wykluczyć gruczolaka. Ta niepewność dodatkowo sprawia obniżenie nastroju.
Na tym kończę, bo chyba ostatnio większość moich postów jest mocno dołująca. Jeśli tak jest to bardzo mocno przepraszam i czekam na Wasze komentarze w tym kierunku.
Zapraszam do odwiedzania mojego bloga, czytania i komentowania...
Zapraszam również do wspierania mojego leczenia, więcej szczegółów  w linku w poście...  Można wspierać przez cały rok, można wysyłać sms lub wpłacać darowiznę. Można pomóc robiąc zakupy lub ubezpieczając się... Proszę Pomóżcie...
http://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/stepien_agnieszka.html
 

wtorek, 12 czerwca 2018

Krzywa cukrowa

Witam Was serdecznie. Dziś jest trzeci dzień mojego pobytu w klinice endokrynologii i diabetologii szpitala MSW w warszawie. Dziś powinnam mieć wykonany test tzw. krzywa cukrowa, 5 godzinny. Jest kilka rodzajów tego testu, najpowszechniejszy jest dwugodzinny. W moim przypadku będzie to pięciogodzinny (jest on dokładniejszy w ocenie i glukozy i    insuliny) , a przy moich dużych skokach cukru ostatnio od 50 do ponad 200 to nie czuje się za dobrze, a juz kilka lat temu mialam zdiagnozowana hipoglikemie reaktywna i otrzymywałam leki na cukrzyce. Najpierw to był glucophage 500 , a następnie glucophage  750.
Poprzednio badanie źle znosiłam, ponieważ po  3 godzinach mialam duży spadek cukru i dostałam drgawek z utrata przytomności, dlatego juz przy ostatnim pobycie na oddziale nie chciano mi wykonać tego badania . Teraz tez były z tym problemy, ale ja się upierałam bo w poradni lekarz uznał ze to konieczne, to w końcu doktor rozpisała. Dlatego tez przekonamy się jak będzie tym razem. Jeśli  dobrze przejdę badanie to powinno oznaczać, ze moje leki jednak cos działają, jeśli jednak znowu będą jakieś zasłabnięcia to albo zmienia leczenie albo w inny sposób będą mnie stabilizować. Teraz kończę posta, jak będę po badaniu dobrze się czuła   to opiszę jaki był przebieg.    Zapraszam do odwiedzania mojego bloga, czytania, komentowania...

niedziela, 10 czerwca 2018

Drugi dzien pobytu na endokrynologii

Dzis niedziela 10 czerwca, jest to drugi dzien mojego pobytu w szpitalu MSW na oddziale endokrynologii i diabetologii . Od rana pierwsze badania, ogolne moczu i krwi jak rowniez cukier co dwie godziny, do tego testy tolerancji na glukoze i laktoze, poziom kortyzolu, prolaktyny i podstawowe hormony . Dopiero jutro jak zobaczymy co to wykaze  i bedzie dalsza diagnostyka. JEstem tylko ciekawa kto bedzie moim lekarzem prowadzacym . Bo w duzej mierze od tego bedzie zalezna moja dizgnostyka podstawowa, bo reszta wyjdzie z poszczegolnymi wynikami...  Tzn, jak cos bedzie nie tak to rozszezaja poszczegolna diagnostyke w danym kierunku.
Jestem na sali 5 osobowej, ale jak wczoraj przyszlam to bylysmy we dwie, a dzis doszly do nas dwie molodziutkie dziewczyny.jeszcze nascie chociaz juz pelnoletnie :) wiec w tej chwili jestesmy we cztery w tym dwie na wozkach :) ale dajemy rade.
Na tym koncze dzisiejsza relacje. postaram sie opisac jak bede cos wiedziala wiecej. przyznam sie ze chcialabym aby przeprowadzili diagnostyke szeroko we wszystkie mozliwe kierunki, zebym za kilka miesiecy nie musiala tu wracac, bo mecza mnie juz te wszystkie szpitale. Wiecie dobrze jak to wygladalo w ostatnim czasie u mnie. Juz zapomnialam jak wyglada normalne zycie.
Zapraszam do odwiedzania mojego bloga, czytania, komentowania... Zapraszajcie znajomych... Dziekuje Tym ktorzy tu bywaja :)

sobota, 9 czerwca 2018

Oddzial Endokrynologii 06.2018r

Witam Was serdeczni. Dzis to jest 09.06.2018r. mialam planowe przyjeciena oddzial endokrynologii szpitala MSW w Warszawiwe. Termin przyjeciaustalony zzastepca ordynatora 18 maja bierzacego roku. Nie koniecznie odpowiadalo mi,ze to w sobote,bo przeciez w weekend wielu badan sie nie zrobi.  Natomiast sam fakt przy obecnych terminach przyjecia pilnego w takim czasie jestsamym w sobie plusem. I tak znajac realia pracy szpitali podejrzewam, ze w ciagu tego tygodnia powinnam wrocic... Niestety juz dzis lekarz dyzurny uznal za problem wykonania jednego z podstawowych badan, czyli 5 godzinny test krzywej cukrowej... Zobaczymy co bedzie jakbede miala lekarza prowadzacego... Bo z tego co kojarze to oddzial jest dobrze prowadzony przez ordynatora i wszystko powinno byc skontrolowane, zeby nie doszlo do jakis niescislosci. Jutro pierwszebadania... Iczekamy z konkretami do poniedzialku. Na tym koncze dzisiejszego posta, postaram sie w miare regularnie pisac, co sie dzieje itp.  Przepraszam za bledy, ale nie bralam mojego starego acerusia wiec na tablecie niemam klawiatury z jezykiem polskim.
Zapraszam do czytania komentowania, odwiedzania...

piątek, 8 czerwca 2018

KM Pozytywnie...




Witam Was serdecznie.W dniu dzisiejszym postanowiłam czekając na SKM zaryzykować i jak zobaczyłam platformę w KM zapytałam się konduktora i bardzo chętnie razem z maszynistą rozłożyli platformę i szybko dostałam się do domu. Według zasad oficjalnie powinnam dwie doby wcześniej zgłosić taką chęć przejazdu, żeby uzyskać pomoc, co dla mnie jak poruszam się tylko po mieście nie ma sensu. A ponieważ ostatnio nie chciałam jeździć autobusami, bo gorąco, korki i długo, a przy mojej chorobie lokomocyjnej nie było to przyjemne.Dlatego jak zobaczyłam że bez problemu mogę dostać się na perony w najbliższej stacji zdecydowałam że kiedy tylko będzie mi to pasowało godzinowo i terenowo to będę poruszała się właśnie tym środkiem transportu (czyli pociągami). Dziś z bardzo pozytywnym skutkiem polecam podróże KM przez ON . Bardzo miła atmosfera :) Dziś pragnę podziękować panu konduktorowi i panu maszyniście pociągu do Grodziska Mazowieckiego :)
Postawa taka pokazuje że jeśli Ktoś chce to nic nie jest problemem, żeby rozłożyć platformę dla osób na wózkach :)
Na tym kończę dzisiejszego posta...  Jutro około godziny 16 mam pojawić się w szpitalu MSW na SOR żeby planowo przyjęto mnie na oddział endokrynologii. Postaram się opisać wszystko co będzie się działo, zależy jak będzie działał mój internet.
Zapraszam do czytania, odwiedzania i komentowania mojego bloga.

wtorek, 5 czerwca 2018

Nowa doktor... z dziedziny psychiatra....

Witam Was serdecznie. W dniu dzisiejszym byłam na pierwszej wizycie w poradni zdrowia psychicznego. Po tym jak w ubiegłym roku moja doktor zmieniła pracę przez ten czas nie chodziłam na wizyty. Lekarstwa przepisywała mi lekarz pierwszego kontaktu. Ale dlatego że czułam już jak obniżony nastrój nie pozwala normalnie funkcjonować uznałam że tak nie da się leczyć. Owszem przez cały ten czas poszukiwałam dobrego specjalisty, ale zawsze było coś nie tak. Dopiero po wizycie pracownika socjalnego, pani zaproponowała mi wizytę w poradni przy OPS. Kiedy poczytałam opinie na temat pani doktor byłam dobrej myśli. Dzisiaj po wizycie potwierdzam. Pani doktor sympatyczna, a w dodatku uwierzyła w moje leczenie. Bo z reguły jak mówiłam jakie leki i na co dostaję to było niedowierzanie i insynuację że coś ukrywam. Dzisiaj było inaczej. Dzieki temu mam nowego lekarza prowadzącego z dziedziny psychiatrii. Pani doktor przejrzała moją dokumentację, uznała że w chwili obecnej nie będzie zmieniała leczenia ponieważ potrzebuję ustabilizować hormony i moje niedobory i dopiero po szpitalu znając przyczyny i po chociaż odrobinkę stabilnej sytuacji pomyślimy co dalej. Jestem pozytywnie nastawiona do tej pani zdobyła moje zaufania i liczę na owocną współpracę. Na tym kończę dzisiejszego posta. Zapraszam do czytania odwiedzania i komentowania.

czwartek, 31 maja 2018

Uciążliwe leczenie

Witam Was serdecznie.Wiecie dobrze, że w moim przypadku nie da się nudzić... Wizyty lekarskie w ostatnim czasie nawet miałam po dwie dziennie w dwóch różnych miejscach... A w dodatku czuję się fatalnie. Ogólne osłabienie siły mięśniowej, (ponieważ obecnie mamy upały - temperatury powyżej 30 stopni) to dodatkowo pojawiają się silne obrzęki (nogi ręce, brzuch). Do tego mocno rozregulowały się moje hormony... (moja prolaktyna poszła w górę, kortyzol spadł na dół T3 obniżone, do tego cukry rozregulowane, ponieważ glukoza jest w dolnej granicy normy lub po niżej a insulina jest podwyższona. Przez całą sytuację i dla tego, że ostatni rezonans głowy był robiony bez kontrastu, to dostałam ostatnio po wizycie u endokrynologa skierowanie na oddział endokrynologii i diabetologii na cito, czyli termin wyznaczono mi na 9 czerwca sobotę 2018 roku. Oznacza to, że muszę iść przez sor do planowego przyjęcia a oddział. Kolejne wizyty i kolejne skierowania, - następny turnus rehabilitacyjny rozpoczynam tuż po szpitalu czyli w poniedziałek tydzień po moim przyjęciu do szpitala i zakończę dwa dni po powrocie z Bydgoszczy bo jeszcze w środę 27 czerwca jadę do Bydgoszczy rozpocząć drugi etap badań w Poznaniu nad EDS. A od wyjścia z CKRu nie miałam czasu iść ze skierowaniem do poradni chorób mięśni przy szpitalu na Banacha.
Od roku jestem tak zmęczona szpitalami, lekarzami itp, że nie mam siły, pieniędzy i często już chęci żeby się leczyć. Od kilku tygodni otwierają się rany, na biodrach i na kości ogonowej jak również na ramionach pod plastrami. Co powoduje dodatkowy ból, a przez to nie zawsze mogę używać plastrów przeciwbólowych znakiem czego muszę zażywać większe ilości tabletek...
Od kilku miesięcy zauważam coraz to większe problemy ze wzrokiem. Po tym jak w styczniu zmieniłam okulary z minusów na plusy (nie licząc cylindrów), tak teraz pojawia się nieostre widzenie. Mam nadzieję, że takimi objawami wychodzi tylko zmęczenie, a nie nic poważniejszego.
W przyszłym tygodniu pierwsza wizyta u pani doktor psychiatry, nowej bo w poprzednim ośrodku, rok temu miałam ostatnią wizytę, bo nie mogłam się do nich dostać ze względu na uszkodzoną windę na zewnątrz budynku, a w dodatku moja pani doktor odeszła z pracy więc i tak musiałabym zmienić lekarza... A chcę być pot opieką poradni ze względu na moje problemy ze snem i to jakie leki tylko na mnie działają, jak również moje antydepresanty. Nie chcę leczyć się sama...
Pobyt w szpitalu postaram się w miarę zdobywania mojej wiedzy na temat wyników opisywać regularnie. Podobnie uzupełnię braki po wizytach... Przepraszam za nieregularność, ale  niestety jest ona spowodowana złym samopoczuciem ( bólem, dyslokacjami, zasłabnięciami, bólem głowy z zawrotami itp)jak również zmęczeniem (ale takim konkretnym- bo ostatnio znowu potrafię zasnąć w drodze w autobusie nawet)
 Zapraszam do częstego odwiedzania mojego bloga, czytania, komentowania, udostępniania dalej...

sobota, 19 maja 2018

Słaba współpraca z fizjoterapeutą

Witam Was serdecznie.Piszę Wam tego obiecanego posta... ostatnio wiele się dzieje, a do tego słabo się czuję, więc ciężko zabrać się do pracy.Mam nadzieję, że wybaczycie mi :)
Sprawa z rehabilitacją wygląda następująco: fizjoterapeuta miesza  kilka stylów masażu, dlatego dla mnie jest to mocno chaotyczne..., często stosuje wibracje, rozcierania lub głaskania, które są sposobami relaksacji, a ja bardziej potrzebuję czegoś, żeby siłą podziałać na spięte mięśnie, a napięcie wtedy stopniowo powinno odpuszczać.Na początku zgłaszałam fizjo jaka jest sytuacja, ale chyba się nie porozumiałyśmy. No cóż zobaczymy efekty na koniec...
Na tym kończę dzisiejszego posta i zbieram siły na pobyt w szpitalu na endokrynologii, bo idę już 9 czerwca, a wczoraj dostałam skierowanie...

środa, 16 maja 2018

Pomoc przez zakupy...

https://fanimani.pl/fundacja-avalon-bezposrednia-pomoc-niepelnosprawnym/stepien-agnieszka/Witam Was serdecznie.W dniu dzisiejszym otrzymałam w formie darowizn zebrane środki na fanimani.pl... Dzięki tej aplikacji możesz wspierać np, moje leczenie. Wystarczy wejść przez podany link zaznaczyć jako Pomoc Fundacja Avalon, podopieczni, Agnieszka Stępień 7878... Dzięki temu robiąc zakupy przez aplikację, nie dopłacasz do zakupy, cz to zabawki, ubrań, rzeczy do domu, czy ogrodu lub zakupu wycieczki itp, ani grosika, a sklep, biuro podróży portal rezerwacji hoteli itd, wypłaca na moje konto jakąś kwotę lub procent od zapłaconej kwoty... Ty nic nie tracisz, a wręcz przeciwnie... Zyskujesz moją wdzięczność bo pomagasz w moim leczeniu... Firma co kwartał jak tylko otrzyma środki ze sklepu przekazuje darowiznę na moje subkonto w fundacji... Ja mogę działać (leczyć się, rehabilitować, szukać specjalistów, diagnozować). Jeśli w danym kwartale sklep nie wypłaca zebranych środków, to nie przejmuj się te środki i tak trafiają na potrzebujących tylko w następnym kwartale... Spróbuj, przekonaj się to tak niewiele, a przynosi tak dużo korzyści .Tak dużo osób robi zakupy przez internet... Pomyślcie, czy czasami warto Pomóc, a tak niewiele trzeba zrobić...
Zapraszam do tej formy pomocy.

wtorek, 8 maja 2018

Leczenie...intensywność...

Witam Was serdecznie.Jak możecie zauważyć ja nie mogę się nudzić :) u mnie ciągle coś się dzieje, (wizyty u lekarzy, badania, rehabilitacje, wyjazdy, poradnie, szpitale)... Miesiąc maj będzie znowu intensywny. Ja wiem, że to dla mojego dobra, ale nie ukrywam, że chciałam troszeczkę po odpoczywać... I cóż, mogę o tym tylko pomarzyć.W tym miesiącu mam trochę wizyt,
- 09.05.2018 lekarz z porani rehabilitacyjnej przychodzi do domu,
-10.05.2018 muszę zrobić badania z endokrynologii
-11.05 do 25.05.2018r na godzinę 7 rano mam rehabilitacje w jednym z ośrodków
-14.05.2018 pani psycholog przychodzi na wizytę domową do mnie
-15.05.2018 wizyta w poradni leczenia bólu
-18.05.2018 wizyta u endokrynologa
- 22.05.2018 wizyta w kolejnej poradni rehabilitacyjnej
-29 i 30.05.2018r wizyty w poradni metabolicznej
I jeszcze po 10 maja mam dzwonić do poradni rehabilitacyjnej i dowiedzieć się o planowe rehabilitacje domowe od kiedy do kiedy i na którą godzinę rehabilitanci będą przychodzili do domu...
Teraz to ogarnąć, do tego powinnam zgłosić się jeszcze do neurologa i do lekarza ogólnego i zrobić jeszcze badania zalecone od internisty i zapisać się na wizytę do poradni chorób mięśni, ale nie ogarniam. Znowu tyle tego, że żeby to ogarnąć to... Jak na to patrzę to mam dość, a tu liczyć dojazdy na te wizyty. Już nie mam sił żeby dobrze funkcjonować. Zdaję sobie sprawę że to wszystko dla mojego dobra, że to moje leczenie, ale tak jak każdy potrzebuję odpoczynku, a od roku to tylko szpitale, badania, lekarze i rehabilitacje (gdyby chociaż było widać poprawę- wiem, że pewnie gdybym nie ćwiczyła pewnie byłoby jeszcze gorzej), ale zwyczajnie, jak nie widzę efektu a ciągle to samo, to zniechęcam się. Tym bardziej, że nie ukrywam tego, że chciałabym funkcjonować tak jak przedtem. Chciałabym pospacerować po górach a świadomość, że nie jestem na tyle sprawna, żeby tam samodzielnie funkcjonować mocno mnie przygnębia, a w dodatku ja nie lubię obciążać sobą nikogo.
Do tego od ostatniej przeprowadzki jest coraz gorzej. Niestety w tym domu jestem kompletnie zależna od innych i to mi przeszkadza, sama nie mogę wyjść z domu nawet bo sobie nie poradzę.
Na tym kończę bo przecież blog nie służy do użalania się nad sobą...
Zapraszam do komentowania, czytania, obserwacji...

środa, 2 maja 2018

Maj, miesiącem świadomości o EDS

Witam Was serdecznie.Jak wielu z Was mogło zauważyć zmieniłam zdjęcie profilowe. Na zdjęciu widoczne są paski i zebra... Jak mogliście zauważyć mam zdjęcie zebry podpisane jako Nasz Symbol. Otóż Zebra jest symbolem osób chorych na Zespół Ehlersa Danlosa. A dlaczego teraz zmieniłam zdjęcie, właśnie dlatego, że maj jest naszym miesiącem, jest miesiącem świadomości o EDS. Jak wiecie, jest to choroba rzadka i właśnie w maju próbujemy tak szczególnie przypominać o sobie, uświadamiać, że istniejemy i z jakimi problemami się borykamy...
Pamiętajmy, że im więcej osób usłyszy, że istniejemy tym la Nas większa szansa, że Ktoś zainteresuje się Nami, spróbuje Nam pomóc... Lekarze usłyszą, że jesteśmy, że ta choroba istnieje, że warto coś wiedzieć itp... Pamiętajcie Warto mówić o tym głośno, każdy głos ma swoje przebicie...
Zapraszam do czytania, odwiedzania, komentowania i obserwacji mojego bloga...

sobota, 28 kwietnia 2018

Warszawa ranking przedszkoli i nauczycieli...

Witam Was serdecznie.
Dzisiejszy post będzie moją osobistą prośbą o wsparcie przedszkola do którego uczęszcza mój siostrzeniec w rankingu w Warszawie i Pań które prowadzą grupę maluszków. Jest to małe przedszkole, ponieważ jest to przedszkole specjalne, uczęszczają do niego dzieci z wadą wzroku... Do postu dołączam trzy lnki z możliwością głosowania...
na przedszkole  nr. 188 na Mokotowie SMS  na 72355 o treści PMD. 732
http://p188.przedszkola.net.pl/ 
Pani  Marta Janeczko- Czekirda SMS na 72355 i treści PNR. 468
http://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/zdjecia/nauczyciel-przedszkola-roku-2018-galeria-nominowanych,4614097,galop,31759977,t,id,tm,zid.html
Pani Weronika Bonisławska SMS na numer 72355 o treści PNR.450
 http://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/zdjecia/nauczyciel-przedszkola-roku-2018-galeria-nominowanych,4614097,galop,31759925,t,id,tm,zid.html
Piszę o tym w poście licząc na wsparcie, ponieważ jest to małe przedszkole, w grupie siostrzeńca jest tylko ośmioro dzieci, więc w porównaniu do innych przedszkoli już statystycznie gdyby tylko rodzice zagłosowali to mają mniejsze szanse niż przedszkola gdzie jest tych dzieci więcej. Ale uwierzcie mi, że tak sympatycznego miejsca z tak miłym personelem nie spotkałam. Pani dyrektor, która bardzo dużo czasu poświęca dzieciom i na zabawy i nauki... Maciek bardzo lubi panie z przedszkola, ... Piszę posta, żeby jakoś wesprzeć przedszkole i panie. Proszę Was o wsparcie i SMSy :) Zapraszam to naprawdę fajne miejsce i dobra kadra.