Polecany post

Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp

Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...

czwartek, 4 sierpnia 2022

utrudnienia w poruszaniu

Tak się zastanawiam nad nową modą... Otóż w poniedziałek jadąc do Muzeum Powstania Warszawskiego przesiadałem się przy stacji Stadion narodowy, zjeżdżając z podjazdu jak zazwyczaj bywa w tym miejscu natrafiłam na trudności. Przy końcu zjazdu z podjazdu drogę zastąpiły mi źle pozostawione hulajnogi 😢😔 było ich około 10 i miałam wybór albo siłować się z ciężka hulajnogą i wywrócić je lub wózkiem ocierać o barierki podjazdu uszkadzając wózek i siebie. Udało się przewrócić hulajnogi ale to nie zawsze jest możliwe, po za tym niszczę ten sprzęt, a nie o to chodzi. Poprzednim razem na tym samym podjeździe miałam przykład że młodzi ludzie siadają tam podczas jednego wjazdu trzy osoby siedzące w różnych miejscach i na tyle zajęci sobą że kilka razy próbowałam przeprosić żeby przejechać ostatecznie jak przeciskamy się i uderzyłam kogoś w plecy zostałam dostrzeżona.

Zastanawiam się skąd bierze się taka bezmyślność zastawiania dla mnie jedynej możliwości wyjechać z peronów że stacji Stadion. Czy jest to próba wygodnictwa, jak siedzenie na podjeździe czekając na autobus bo obok jest przystanek i jedna ławeczka, czy wygodnictwo celem szybkiego pozostawienia hulajnogi, a te można spotkać porozrzucane na chodnikach w całym mieście. Czy tak ciężko włączyć myślenie że są ludzie którzy maja utrudnione poruszanie (wózek, kule, balkoniki, czy osoby niewidome i niedowidzące) dla których taka przeszkodą naprawdę jest dużym zagrożeniem. Rowery dopięte przy drzwiach sklepu blokujące wjazd do środka... Przykładów takiego zachowania jest mnóstwo. Mieszkam w dzielnicy  znajdujacej się z dala od centrum, są więc tu wąskie chodniki często niestety zrobione z ukosa bo jakaś górka itp, wysokie krawężniki i zaparkowane samochody bo ciężko wjechać za bramę własnej posesji piesi chodzą po jezdni bo chodniki służą za parkingi a parking kilka metrów dalej stoi pusty. Lub ciężko jest zadbać o roślinność ktora wystaje po za ogrodzenie posesji zajmując duża część chodnika. Bywają sytuacje że przez takie zaniedbania mam podarte ubrania, połamane parasole i rany na recach czy nogach, bo wystające krzaki uniemożliwiają normalne korzystanie z chodnika 😢😔

Czy naprawdę nie potrafimy używać rozumu. Czy nikt nie zdaje sobie sprawy że w ten sposób stwarzają zagrożenie.  

Są miejsca gdzie muszę jechać jezdnia po krawężnik niby obniżony ale mamy odpływ i powstaje dziura która podnosi krawężnik i uniemożliwia wjazd bezpieczny na chodnik, czasami słupy na środku chodnika uniemożliwiające przezazd z jednej lub drugiej strony. Tak niestety porusza się po całym mieście. Może spróbujmy postawić się w sytuacji innych osób które korzystają z chodników dróg podjazdów itp.