Witam Was serdecznie. Przepraszam, że od tak dawna nie pisałam nawet trudno było śledzić komentarze itp. Czuję się źle. Od 12 sierpnia kiedy straciłam Mojego Aniołka psychicznie nie potrafię dojść do siebie. A wszystko jeszcze komplikuje mój stan fizyczny. Komplikacje po stracie Aniołka, nasilające się bóle kręgosłupa, rąk, nóg, brak snu, przez co z kolei przychodzi i zmęczenie i ból głowy. Kiedy pojawia się zmęczenie przychodzą infekcje, to znowu nasila ataki drgawek. Coraz więcej kontuzji... Od tygodnia mam problemy z lewą dłonią, dziś, żeby nie było za lekko trzy razy zwichnęłam prawy kciuk, efekt taki że obecnie gorączkuje, nie mogę chwytać, nawet ruszanie nim sprawia mi trudność. Półtora tygodnia temu straciłam głos, najpierw infekcja kilka dni nie pozwalała wstać z łóżka, jak lepiej się poczułam to nie mogłam wydobyć żadnego dźwięku. Dostałam antybiotyk, po tygodniu w łóżku i zakończonej po 3 dobach antybiotykoterapii niestety nie przeszło, więc podleczyłam się własnymi sposobami (chociaż nadal coś przeszkadza mi w oddychaniu), ale mogę mówić temperatura zniknęła...
Kolejny kłopot to podczas gdy byłam w szpitalu z Aniołkiem miałam bardzo wysoki poziom cukru bo 356 (wiadomo z pewnych względów musiałam odstawić leki), obecnie też Ich nie biorę ponieważ od dłuższego czasu nie ma ich w aptekach ani w hurtowniach. Po wizycie w poradni metabolicznej liczyłam na zmianę leku, ale Pani doktor chciała jednak upewnić się co się dzieje, więc po tygodniu robimy badanie krzywej i powtórna wizyta (wszystko jednak w ograniczonym czasie, ponieważ w listopadzie otrzymałam list z CKR Konstancin o zmianie terminu przyjęcia do szpitala z 02.01.2020 na 18.12.2019r. Więc od dziś mam po kilka wizyt dziennie... Jak to ogarnąć fizycznie??? Nie wiem, ale nie mam wyjścia ponieważ na dłuższy pobyt do szpitala jakim jest turnus rehabilitacyjny muszę mieć odpowiedni zapas leków.
Mój wózek w coraz to gorszym stanie ( każde wyjście z domku staje się wielkim lękiem, że mogę nie mieć jak wrócić) Zbiórka na wózek idzie słabo (wiem że nie mogę stale żądać od znajomych żeby mnie wspierali, bo każdy ma własne obowiązki, zobowiązania, pragnienia)… https://www.facebook.com/donate/554133098478962/
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/agnieszka_stepien_7878.html
Koszt nowego wózka w moim przypadku to będzie około 35000zł, dlatego próbuję pozyskać środki robiąc prace metodą decoupage, płótna, chustecznik,, tace, serwetniki pojemniki na herbatę... Nie jest łatwe znaleźć Kogoś Kto chciałby kupić - ale w tym przypadku mam wsparcie w Centrum, gdzie wystawiono moje prace, (jestem za to ogromnie wdzięczna). Udostępniam również na internecie ogłoszenia. Podaję cenę tylko za produkty, reszta według możliwości i uznania (bo jak wiadomo każdy ma własne możliwości finansowe ) koszty za materiały są 30-45 zł Zapraszam do kontaktu jeśli I Wy zechcecie mnie wesprzeć zamawiając moją pracę...Pisząc maila lub komentarz
Postem dzisiejszym chciałam pokazać jak organizm zmienia czasami ( u mnie coraz częściej niestety to on dyktuje warunki, a ja nie mam wyjścia i muszę się dostosowywać - czyli rezygnować z pasji, wyjść, spotkań w gronie znajomych) nasze plany. Po ostatnich kontuzjach coraz trudniej mi robić coś metodą decoupage ;( Bardzo to polubiłam i pomaga mi póki co zbierać środki na tak potrzebny wózek, ale cóż to życie nie jest już do końca takie moje... Żyję pod dyktando choroby
Do tego wielki stres związany ze szpitalem i zmianami, o których mam nadzieję, że wkrótce. Moi drodzy na tym obecnie kończę post, ponieważ pisanie na komputerze sprawia mi trudności, a dyktowanie po ostatniej utracie głosu również nie wchodzi za długo jako złoty środek...
Zapraszam do czytania, odwiedzania, komentowania mojego bloga jak również do wspierania mojego leczenia, do wpłacania, udostępniania informacji o moich pracach i o mojej zbiórce na nowy wózek jak również wpłatach na konto fundacji Avalon z dopiskiem STĘPIEŃ7878 by w ten sposób pomóc mi zebrać potrzebne środki.
Kolejny kłopot to podczas gdy byłam w szpitalu z Aniołkiem miałam bardzo wysoki poziom cukru bo 356 (wiadomo z pewnych względów musiałam odstawić leki), obecnie też Ich nie biorę ponieważ od dłuższego czasu nie ma ich w aptekach ani w hurtowniach. Po wizycie w poradni metabolicznej liczyłam na zmianę leku, ale Pani doktor chciała jednak upewnić się co się dzieje, więc po tygodniu robimy badanie krzywej i powtórna wizyta (wszystko jednak w ograniczonym czasie, ponieważ w listopadzie otrzymałam list z CKR Konstancin o zmianie terminu przyjęcia do szpitala z 02.01.2020 na 18.12.2019r. Więc od dziś mam po kilka wizyt dziennie... Jak to ogarnąć fizycznie??? Nie wiem, ale nie mam wyjścia ponieważ na dłuższy pobyt do szpitala jakim jest turnus rehabilitacyjny muszę mieć odpowiedni zapas leków.
Mój wózek w coraz to gorszym stanie ( każde wyjście z domku staje się wielkim lękiem, że mogę nie mieć jak wrócić) Zbiórka na wózek idzie słabo (wiem że nie mogę stale żądać od znajomych żeby mnie wspierali, bo każdy ma własne obowiązki, zobowiązania, pragnienia)… https://www.facebook.com/donate/554133098478962/
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/agnieszka_stepien_7878.html
Koszt nowego wózka w moim przypadku to będzie około 35000zł, dlatego próbuję pozyskać środki robiąc prace metodą decoupage, płótna, chustecznik,, tace, serwetniki pojemniki na herbatę... Nie jest łatwe znaleźć Kogoś Kto chciałby kupić - ale w tym przypadku mam wsparcie w Centrum, gdzie wystawiono moje prace, (jestem za to ogromnie wdzięczna). Udostępniam również na internecie ogłoszenia. Podaję cenę tylko za produkty, reszta według możliwości i uznania (bo jak wiadomo każdy ma własne możliwości finansowe ) koszty za materiały są 30-45 zł Zapraszam do kontaktu jeśli I Wy zechcecie mnie wesprzeć zamawiając moją pracę...Pisząc maila lub komentarz
Postem dzisiejszym chciałam pokazać jak organizm zmienia czasami ( u mnie coraz częściej niestety to on dyktuje warunki, a ja nie mam wyjścia i muszę się dostosowywać - czyli rezygnować z pasji, wyjść, spotkań w gronie znajomych) nasze plany. Po ostatnich kontuzjach coraz trudniej mi robić coś metodą decoupage ;( Bardzo to polubiłam i pomaga mi póki co zbierać środki na tak potrzebny wózek, ale cóż to życie nie jest już do końca takie moje... Żyję pod dyktando choroby
Do tego wielki stres związany ze szpitalem i zmianami, o których mam nadzieję, że wkrótce. Moi drodzy na tym obecnie kończę post, ponieważ pisanie na komputerze sprawia mi trudności, a dyktowanie po ostatniej utracie głosu również nie wchodzi za długo jako złoty środek...
Zapraszam do czytania, odwiedzania, komentowania mojego bloga jak również do wspierania mojego leczenia, do wpłacania, udostępniania informacji o moich pracach i o mojej zbiórce na nowy wózek jak również wpłatach na konto fundacji Avalon z dopiskiem STĘPIEŃ7878 by w ten sposób pomóc mi zebrać potrzebne środki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz