Witam Was serdecznie.Jak możecie zauważyć ja nie mogę się nudzić :) u mnie ciągle coś się dzieje, (wizyty u lekarzy, badania, rehabilitacje, wyjazdy, poradnie, szpitale)... Miesiąc maj będzie znowu intensywny. Ja wiem, że to dla mojego dobra, ale nie ukrywam, że chciałam troszeczkę po odpoczywać... I cóż, mogę o tym tylko pomarzyć.W tym miesiącu mam trochę wizyt,
- 09.05.2018 lekarz z porani rehabilitacyjnej przychodzi do domu,
-10.05.2018 muszę zrobić badania z endokrynologii
-11.05 do 25.05.2018r na godzinę 7 rano mam rehabilitacje w jednym z ośrodków
-14.05.2018 pani psycholog przychodzi na wizytę domową do mnie
-15.05.2018 wizyta w poradni leczenia bólu
-18.05.2018 wizyta u endokrynologa
- 22.05.2018 wizyta w kolejnej poradni rehabilitacyjnej
-29 i 30.05.2018r wizyty w poradni metabolicznej
I jeszcze po 10 maja mam dzwonić do poradni rehabilitacyjnej i dowiedzieć się o planowe rehabilitacje domowe od kiedy do kiedy i na którą godzinę rehabilitanci będą przychodzili do domu...
Teraz to ogarnąć, do tego powinnam zgłosić się jeszcze do neurologa i do lekarza ogólnego i zrobić jeszcze badania zalecone od internisty i zapisać się na wizytę do poradni chorób mięśni, ale nie ogarniam. Znowu tyle tego, że żeby to ogarnąć to... Jak na to patrzę to mam dość, a tu liczyć dojazdy na te wizyty. Już nie mam sił żeby dobrze funkcjonować. Zdaję sobie sprawę że to wszystko dla mojego dobra, że to moje leczenie, ale tak jak każdy potrzebuję odpoczynku, a od roku to tylko szpitale, badania, lekarze i rehabilitacje (gdyby chociaż było widać poprawę- wiem, że pewnie gdybym nie ćwiczyła pewnie byłoby jeszcze gorzej), ale zwyczajnie, jak nie widzę efektu a ciągle to samo, to zniechęcam się. Tym bardziej, że nie ukrywam tego, że chciałabym funkcjonować tak jak przedtem. Chciałabym pospacerować po górach a świadomość, że nie jestem na tyle sprawna, żeby tam samodzielnie funkcjonować mocno mnie przygnębia, a w dodatku ja nie lubię obciążać sobą nikogo.
Do tego od ostatniej przeprowadzki jest coraz gorzej. Niestety w tym domu jestem kompletnie zależna od innych i to mi przeszkadza, sama nie mogę wyjść z domu nawet bo sobie nie poradzę.
Na tym kończę bo przecież blog nie służy do użalania się nad sobą...
Zapraszam do komentowania, czytania, obserwacji...
- 09.05.2018 lekarz z porani rehabilitacyjnej przychodzi do domu,
-10.05.2018 muszę zrobić badania z endokrynologii
-11.05 do 25.05.2018r na godzinę 7 rano mam rehabilitacje w jednym z ośrodków
-14.05.2018 pani psycholog przychodzi na wizytę domową do mnie
-15.05.2018 wizyta w poradni leczenia bólu
-18.05.2018 wizyta u endokrynologa
- 22.05.2018 wizyta w kolejnej poradni rehabilitacyjnej
-29 i 30.05.2018r wizyty w poradni metabolicznej
I jeszcze po 10 maja mam dzwonić do poradni rehabilitacyjnej i dowiedzieć się o planowe rehabilitacje domowe od kiedy do kiedy i na którą godzinę rehabilitanci będą przychodzili do domu...
Teraz to ogarnąć, do tego powinnam zgłosić się jeszcze do neurologa i do lekarza ogólnego i zrobić jeszcze badania zalecone od internisty i zapisać się na wizytę do poradni chorób mięśni, ale nie ogarniam. Znowu tyle tego, że żeby to ogarnąć to... Jak na to patrzę to mam dość, a tu liczyć dojazdy na te wizyty. Już nie mam sił żeby dobrze funkcjonować. Zdaję sobie sprawę że to wszystko dla mojego dobra, że to moje leczenie, ale tak jak każdy potrzebuję odpoczynku, a od roku to tylko szpitale, badania, lekarze i rehabilitacje (gdyby chociaż było widać poprawę- wiem, że pewnie gdybym nie ćwiczyła pewnie byłoby jeszcze gorzej), ale zwyczajnie, jak nie widzę efektu a ciągle to samo, to zniechęcam się. Tym bardziej, że nie ukrywam tego, że chciałabym funkcjonować tak jak przedtem. Chciałabym pospacerować po górach a świadomość, że nie jestem na tyle sprawna, żeby tam samodzielnie funkcjonować mocno mnie przygnębia, a w dodatku ja nie lubię obciążać sobą nikogo.
Do tego od ostatniej przeprowadzki jest coraz gorzej. Niestety w tym domu jestem kompletnie zależna od innych i to mi przeszkadza, sama nie mogę wyjść z domu nawet bo sobie nie poradzę.
Na tym kończę bo przecież blog nie służy do użalania się nad sobą...
Zapraszam do komentowania, czytania, obserwacji...
It's going to be end of mine day, except before ending I am reading this fantastic paragraph to increase
OdpowiedzUsuńmy know-how.
I was suggested this blog by my cousin. I'm not sure whether this post is written by him as no one else know such detailed about my trouble.
OdpowiedzUsuńYou are incredible! Thanks!
nice to know that someone recommends my blog :)
OdpowiedzUsuńReally good visual appeal on this internet site, I'd value it 10.
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce kolejny post ukazujący życie z przewlekłą chorobą, rehabilitacja, praca z fizjoterapeutą... Zapraszam do czytania i komentowania mojego bloga
OdpowiedzUsuń