Polecany post

Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp

Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...

środa, 8 listopada 2017

1.Nowe skierowania... 2. Brak pomocy...

Witam Was serdecznie. Od wczoraj mam znowu ciężki okres. Otóż w dniu wczorajszym czyli 07.11.2017r. miałam dwie wizyty lekarskie. Jedną z nich u endokrynologa drugą w poradni rehabilitacyjnej. Rano pojechałam do szpitala MSW przy ulicy Wołoskiej w Warszawie. Tam miałam wyznaczoną wizytę ponadplanową w porani endokrynologicznej. Ponadplanowa oznacza, że nie miałam wyznaczonej godziny do lekarza tylko przedział pomiędzy 9 a 12. Ja natomiast jestem nauczona, że jak pojawiam się w wyznaczonych godzinach to zawsze jest tłoczno, pacjenci się kłócą kto kiedy ma wejść (pomimo, tego, że lekarz wyczytuje po trzech pacjentów w jakiej kolejności mają wejść- jak wychodzi trzeci pacjent to pani doktor wychodzi i prosi po kolei następną trójkę- czyli dwoje pacjentów planowych i jednego z listy dopisanej). Natomiast jak przyjeżdżam  na początku przyjmowania pani doktor to udaje się to jakoś ogarnąć. Podobnie było w dniu wczorajszym. W poradni byłam przed godziną 8 rano, pani doktor powinna od 8 przyjmować (czasami przychodzi nawet przed czasem). Wczoraj pani doktor spóźniła się około pół godziny (nic się nie działo ponieważ wiem jak się jeździ po Warszawie, więc nie wnikałam w szczegóły- każdemu może się coś przytrafić). Okazało się, że z planowych był jeden pan (drugi na liście) więc On wszedł, a z nieplanowych byłam ja i jedna pani, która przyszła po mnie, a ponieważ tu już liczy się kolejność przyjścia więc ja weszłam do gabinetu jako druga. Ponieważ od czerwca mam problem z poruszaniem się o kulach to byłam na wózku- u tej pani doktor po raz pierwszy. Była mocno zaskoczona jak mnie zobaczyła i usłyszała co przytrafiło mi się w czerwcu (czyli to, że wykrzywiło mi nogę przez porażenie nerwu o nieznanej przyczynie) i dodała (będąc ze mną całkowicie szczera), że dla endokrynologów  z tego szpitala i większości lekarzy jestem wielką zagadką nie do rozwiązania a co za tym idzie Ich własną porażką ponieważ nie są w stanie mi pomóc.
Pani doktor sprawdziła wyniki okazało się że kortyzol w tej chwili prawidłowy,(ale sugerowała, że jak miałam duże problemy z wymiotami to pewnie spadał) ale prolaktyna ponad 60 ( a ja się zastanawiałam co się dzieje, że mam rozregulowane miesiączki). Dostałam skierowanie do poradni metabolicznej i na badania . Następna wizyta 18. maja 2018r. w porani metabolicznej wizyty 29 i 30 maj 2018r. w poradni reumatologicznej 27 marzec 2018r. - To wszystko ogarnęłam rano we wtorek. Popołudniu miałam natomiast wizytę w poradni rehabilitacyjnej na Narbutta. Wizytka była umówiona ponieważ skierowanie które dostałam w sierpniu na rehabilitację straciło ważność, i trzeba było postawić stemple z nową datą albo anulować i wystawić nowe.Jak wjechałam do pani doktor, pokazałam Jej nową dokumentację i wypisy ze szpitala. Pani doktor uznała, że jak mam nowe wypisy to można wystawić nowe skierowanie do szpitala na oddział rehabilitacji ogólnej w CKR w Konstancinie. Dostałam więc nowe skierowanie z zaznaczeniem, że pilne (mam tylko nadzieję, że się uda).
W dniu dzisiejszym miałam ustaloną konsultacje w poradni neurologicznej celem przyjęcia na oddział neurologii po izbie przyjęć.
Najpierw pani w recepcji uznała, że nieważne, że na skierowaniu było napisane, że termin ustalony z panią doktor ale brakuje jej pieczątki, była tylko pieczątka lekarza z izby przyjęć więc muszę iść na górę pod gabinet, poczekać aż o 12 przyjdzie lekarz i jak przystempluje to wtedy muszę ponownie zejść na dół do rejestracji i założą mi kartę i dopiero pójdę na wizytę. Ponieważ byłam mocno zdenerwowana wcześniejszą sytuacją, która miała miejsce w połowie drogi z przystanku do szpitala: otóż młoda kobieta kucała przy walizkach i było widać, że ma jakieś kłopoty. Ludzie przechodzili i nikt nie reagował. Kiedy ja podjechałam, zadałam pytanie co się dzieje i czy potrzebuje pomocy . Próbowała wystraszona coś mi pokazać (miała trudności z oddychaniem i nie mogła mówić), doszła druga kobieta powiedziałam, że jak może żeby zadzwoniła po pogotowie- bo zastanawiałam się,czy szybciej będzie telefon, czy jak ja wózkiem dojadę do szpitala i tam osobiście poproszę o pomoc- ale uznałam że będzie znacznie lepiej kiedy zostanę, przy chorej kobiecie do chwili, kiedy Ktoś kompetentny przybędzie), Kiedy Kobieta dzwoniła po karetkę ja próbowałam się czegoś dowiedzieć co się dzieje i jak tak naprawdę pomóc, ale Młoda Kobieta straciła przytomność (kiedy zobaczyłam jak osuwa się na ziemię- bałam się, że zrobi sobie większą krzywdę uderzając się- przechodzili kolejni ludzie więc krzyknęłam na Nich, żeby Młodą Kobietę przytrzymali, sprawdzili czy oddycha i czy nie zrobiła sobie większych obrażeń) krzyknęłam do pani która rozmawiała z dyspozytorką, że Młoda Kobieta straciła przytomność i zobaczyłam, że jest  w ciąży więc to też podałam bo osoba wysyłająca zespół ratunkowy powinna wiedzieć o każdym szczególe.
Po jakimś czasie przejeżdżał samochód w którym jechał jeden ratownik medyczny, więc przekazałam swoje uwagi dotyczące stanu Młodej Kobiety i oznajmiłam, że odjeżdżam żeby nie robić sztucznego tłumu (bo bardzo mocno nie lubię takiego tłumu gapiów).
Do tej pory mam przed oczami widok Tej Kobiety- smutnej, pełnej strachu i jednocześnie proszącej o pomoc. Mam nadzieję, że Młoda Kobieta i Jej maluszek czują się dobrze.
Teraz powróćmy do wizyty. Zrobiłam tak jak chciała pani rejestratorka. Problem polegał na tym, że pani doktor dosyć dużo się spóźniła (wiadomo, że każdemu może się zdarzyć)zanim weszła do gabinetu powiedziałam o pieczątce, ponieważ wielu ludzi już kombinowało . Jeszcze w drzwiach dostałam brakującą pieczątkę i zjechałam na dół (a pani doktor poprosiła jednego pana jako pierwszego    pacjenta). Ja zjechałam na dół podeszłam do okienka zaraz po odejściu jednej pani, tyle, że ja już tym razem bez numerka. Po założeniu karty zawołałam jedną panią, która czekała w kolejce, a również z taką sama sytuacją jak ja więc Ona też doszła bez kolejki do okienka przy którym byłam ja, jedynie takie starsze małżeństwo czekało, ale już nie miałam jak Im powiedzieć.
Zdążyłam wejść na górę i po chwili wyszedł z gabinetu młody pan. Pani doktor została sama, nikogo nie  prosiła, ponieważ musiała pootwierać pliki. Po chwili przerwy zostałam z imienia i nazwiska poproszona do gabinetu (czyli pani w rejestracji musiała zaznaczyć, że szybko, ponieważ niektórzy mówili, że maja wyznaczone godziny i nic z tego...
W gabinecie młoda pani doktor o dziwo słyszała o EDS próbowała dowiedzieć się co mi dolega... w ostateczności padło na to, że ( po telefonach na oddział neurologii pani doktor ustaliła mi badanie EMG na 28 listopada 2017r. a dzień wcześniej o dziewiątej rano przed  sekretariatem oddziału neurologii z karteczką kwadratową z napisaną datą i powiedzieć że przysyła mnie ta pani doktor i że jestem do planowego przyjęcia). Przyznam się, że nie koniecznie to widzę.
Dodam jeszcze że pani doktor dopytywała się o rehabilitację i skomentowała, "Przyda się pani poszpitalne :)
Teraz oczekiwanie na rozwiązanie zagadki... Wiecie jak bardzo mocno obawiam się znowu o osądzenia , że   wszystko zmyślam. No cóż zobaczymy.
Na tym kończę dzisiejszego posta. Zapraszam do lektury. Zapraszam do czytania, odwiedzania, komentowania... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz