Witam Was serdecznie. W dniu dzisiejszym pragnę poruszyć temat zamieszania na szpitalnym oddziale neurologii jakiego padłam ofiarą. Jak część z Was może pamiętać z poprzednich postów pisałam, że od 03.10.2017r. miałam skierowanie na oddział neurologii od lekarza reumatologa. Ponieważ na neurologii panuje rejonizacja musiałam udać się do szpitala w Międzylesiu. Zanim tam pojechałam osobiście wysłałam tatę, żeby dowiedział się jak to ma wyglądać. Został poinformowany, że mam zgłosić się na izbę przyjęć "B" tzw nieplanową i tam odbędzie się konsultacja i albo przyjmą mnie na oddział, albo odeślą do domu wyznaczając termin przyjęcia, albo odeślą całkowicie nie chcąc mnie przyjąć. W poniedziałek 29.10.2017r zgłosiłam się ze skierowaniem do szpitala na oddział neurologii do izby przyjęć szpitala w Międzylesiu. Zostałam szybko zarejestrowana i odesłana o poczekalni, tam przyszedł ratownik medyczny, przeprowadził wstępny wywiad jak to jest z reguły czynione na SORach lub Izbach Przyjęć, i czekałam na badania. Zanim miałam badania przyszedł lekarz dyżurny - anestezjolog, po zapoznaniu się z moimi objawami zniknął z kartą z kardiologi, wrócił po pół godzinie komunikując mi, że z tym skierowaniem które ja posiadałam powinnam zgłosić się na oddział neurologii celem wyznaczenia konsultacji neurologicznej i później decyzja odnośnie przyjęcia, ale już terminowego. Czyli zupełnie inaczej niż mnie poinformowano na oddziale neurologii. Kiedy wytłumaczył mi jak to powinno wyglądać poinformował, że rozmawiał w mojej sprawie z neurologiem i mam wyznaczony termin na konsultację w poradni neurologicznej na 08.11.2017r. bo lekarz przyjmuje raz w tygodniu, a teraz wypada Święto Wszystkich Świętych i dostałam wypis. Czyli przez błędne udzielenie informacji spędziłam niepotrzebny czas w szpitalu i jeszcze droga do i ze szpitala w tak fatalną pogodę... Zupełnie jak gdybym nie miała co robić. Nie lubię takich sytuacji, że robię coś co się okazuje zupełnie niepotrzebne, a wszystko, przez złą informację... Na tym kończę dzisiejszego posta.
Zapraszam do czytania, komentowania, odwiedzania, obserwacji. Czekam na Was. Zapraszam...
Blog jest historią życia 40 letniej kobiety która od dzieciństwa chorowała a w wieku 33 lat okazało się, że jest to rzadka choroba genetyczna. Blog jest o zmaganiach i trudach codzienności,walki z chorobą, walki z niesłusznym oskarżeniem o symulacje i walki z bólem. Blog jest o szukaniu pomocy, zaufania...
Polecany post
Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp
Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz