Witam Was serdecznie. Dzisiejszy post będzie o zaobserwowanej przeze mnie częstej reakcji ludzi na mnie na wózku... Jak już wspominałam od początku stycznia w miarę możliwości (jak samopoczucie pozwala) próbuję na mieście rozdawać ulotki z fundacji - dzięki którym ludzie mogą dowiedzieć się czegoś o mnie, o mojej chorobie, o próbach leczenia, o tym jakie są to duże koszty i w końcu o tym, jak można pomóc mi w leczeniu i walce każdego dnia o każdy krok, o to by wstać z łóżka. Walce o samodzielność (którą niestety ale stopniowo tracę).
Ulotki rozdaję w różnych miejscach w różnych godzinach. Jest to dostosowane do tego, gdzie akurat mam wizytę u lekarza lub rehabilitację.
To co spotyka mnie na ulicy jest dosyć przykre :( niestety często ludzie widząc mnie odwracają twarz, natomiast kiedy próbuję wręczyć ulotkę często jeszcze bardziej mnie ignorują odsuwając się na skraj chodnika lub nawet na jezdnię). Jest to bardzo przykre, bo odnoszę wrażenie, że wzbudzam w ludziach 1.Strach - myślę że jest to strach przed chorobą, kalectwem.
Jestem zaskoczona, bo kiedy rozdawałam ulotki poruszając się jeszcze o kulach zjawisko to występowało w znacznie mniejszej części, obecnie rozdaję dziennie około 10-20 maksymalnie raz rozdałam 50 ulotek w czasie około 2 godzin. Dziś miałam sytuację i jestem wdzięczna pani, która zatrzymała się zobaczyła co robię i w jakim celu, podziękowała za ulotkę uznając, że nie będzie zabierała bo ma kogoś na kogo przekazuje 1% podatku, więc może mi się przydać jeszcze ta ulotka. Pani ta miała rację, a przy okazji była sympatyczna i życzyła mi powodzenia na koniec.
Kolejna moja obserwacja jest taka, że to panowie częściej biorą ulotki.
Zastanawia mnie tylko czy Ci wszyscy ludzie chcieliby, żeby ktoś prze nimi uciekała tak jak przede mną lub udawał, że się kogoś nie widzi...
Ja rozumiem, że mijając kogoś na ulicy nie przyglądamy mu się, bo zbyt długie przyglądanie może zostać odebrane źle, ale uciekanie z jednej skrajności w drugą też nie jest dobre :( i można Komuś wyrządzić krzywdę)
Na samych ulotkach nie ma nic drastycznego,, nie ma nic co mogłoby poruszać strach itp
Na koniec moich krótkich rozważań pragnę prosić Was o przekazanie 1% podatku na jakiś szlachetny cel, a jeśli zdecydujecie się wesprzeć akurat mnie to Bardzo mocno dziękuję... :) Zachęcam również do wspierania mojego leczenia przez robienie zakupów przez aplikację FaniMani, zachęcam do wpłacania darowizn i wysyłanie smsów :) Dużo więcej szczegółów w ulotkach które zamieszczam na tablicy posta :)
Zapraszam do pomagania, to naprawdę wiele znaczy dla wszystkich osób z pewnymi problemami zdrowotnymi.
Zachęcam do obserwacji, do czytania, i komentowania...
Blog jest historią życia 40 letniej kobiety która od dzieciństwa chorowała a w wieku 33 lat okazało się, że jest to rzadka choroba genetyczna. Blog jest o zmaganiach i trudach codzienności,walki z chorobą, walki z niesłusznym oskarżeniem o symulacje i walki z bólem. Blog jest o szukaniu pomocy, zaufania...
Polecany post
Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp
Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz