Polecany post

Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp

Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...

niedziela, 3 grudnia 2017

Trudności podczas punkcji lędźwiowej

Witam Was serdecznie. Posta piszę dzisiaj wieczorkiem, ponieważ w dniu wczorajszym po samym badaniu po pierwsze musiałam do dziś leżeć na wznak, na płaskim i nie poruszając głową. Po drugie miałam zakaz czytania, pisania, oglądania, ponieważ mój mózg musiał odpocząć po dużym ubytku płynu rdzeniowo mózgowego. Przed badaniem dostałam sedację (czyli środek uspokajający który rozluźnia mięśnie -często działa nasennie.- najprawdopodobniej relanium. Który zwykle na mnie nie działa bo często mam go aplikowanego od 10 roku życia).
Dzisiaj jest już niedziela. Nakłucie lędźwiowe miałam w piątek około godziny 14.15-14.30 bo o 14.45 byłam już na sali.
Nakłuć mnie było ciężko. Ponieważ mam bardzo mocno pokrzywiony kręgosłup i pani doktor nie mogła znaleźć prawidłowe miejsce nakłucia. Byłam więc nakłuwana pomiędzy kręgami lędźwiowymi 5 czy 6 razy . Nie liczyłam dokładnie. Kiedy się udało (pani doktor przed tym ostatnim nakłuciem powiedziała że kłuje ostatni raz że nie będzie mnie ciągle tak męczyć). Na szczęście poleciało... Nie wiem jakie jest rozgraniczenie. Nie ukrywam że nie znam się na tym, ale miałam robioną punkcję lędźwiową ogólną.
Po badaniu grzecznie leżałam. Po 6 godzinach położyłam się na boku przez chwilę. Wstałam w sobotę rano, ale pani pielęgniarka uznała że nie mogę się przemęczać i niestety prysznic jest zakazany bo zbyt mocno obciążający. W ciagu dnia czułam się dziwnie. Tzn. Widziałam tak jakby nie przez swoje oczy tylko tak jakbym patrzyła przez butelkę po mleku . Do tego kręciło mi się w głowie. Kiedy leżałam to było w miarę dobrze ale jak siedziałam to ból głowy się nasilał. W sobotę wieczorem byłam z koleżankami z oddziału na mleku waniliowym a dziewczyny kawa i herbata (byłyśmy we 4) to bol głowy na tyle się nasilił że szybko musiałam wrócić żeby nie zemdleć. Jak się położyłam było lepiej, ale niestety nie mogłam już wstawać (czyli prysznic pozostał tylko w chęciach).
Dzisiaj to jest niedziela od rana jest fatalnie. W głowie mam jakby balon.
Jak leżę to jest to wszystko do wytrzymania. Niestety jak próbuje wstać. To balonik 🎈 rozsadza głowę. Ciśnienie jakby nie mieściło się w glowie ucisk . Do tego zatkane uszy i tak jakbym takie niewyraźne dźwięki takie przytłumione i huczy w uszach.
Lekarz powiedział ze to zespół po punkcyjny. Wstać nie mogę bo kark sztywnieje mięśnie napięte. Zalecenia lekarskie: Pić duże ilości rozgazowanej koli (ponieważ ja na co dzień nie pijam koli - jest to sporadycznie i na niewielkiej ilości się kończy- to obecnie odnoszę wrażenie że piję a ona się rozmnażania i nie ubywa) i leżeć😞
Nie jest najlepiej ale jak się nie ruszam to daję radę.
Na tym kończę posta. Zapraszam do czytania i komentowania. Dodaję również moje zdjęcie ale uprzedzam że wyglądam fatalnie i pokazuję sposób z czego pić w szpitalu żeby nie podnosić głowy. 😄
Działa i nie wypływa.
Odwiedzajcie komentujcie...
Zapraszam.

1 komentarz:

  1. Przepraszam z telefonu nie potrafię przesłać zdjęcia. Uzupełnię to jak wrócę do domku.

    OdpowiedzUsuń