Witam Was serdecznie. We wtorek 03.10.2017r. odbyłam wizytę w poradni rehabilitacyjnej. Droga do poradni była ciężka, tym bardziej, że trasę którą pokonuję w 40 minut jechałam w 2 godziny i miałam świadomość, tego, że planowo jestem pierwszą pacjentką danego dnia u danego specjalisty.Ponieważ pogoda była ciężka to i pani doktor była opóźniona, weszła 1 minutę po mnie, więc miałam czas na rozebranie się. Podczas wizyty, dałam pani doktor karteczkę z namiarami do Pani profesor Olgi Haus i Pani profesor Anny Latos - Bieleńskiej ponieważ moja pani doktor reumatolog uważa, że Ktoś z Jej pacjentów może być chory na EDS i chciałaby Ich jak najlepiej pokierować, co gdzie co trzeba mieć, kiedy itp.
Ucieszyła mnie taka postawa. oby dużo takich lekarzy.
Odnośnie mojej sytuacji rozmawiałyśmy jak można mi pomóc i o tej niewiadomej, czyli co jeszcze może mi dolegać.Po przekazaniu informacji od pani profesor okazało się, że reumatolog również uważa, że mój organizm kryje w sobie nadal ciężkie dolegliwości.Pierwsze podejrzenia padły na Stwardnienie Rozsiane (na podobny pomysł miała już pani doktor internista (lekarka pierwszego kontaktu, która od półtora roku coś takiego podejrzewa), po ostatniej wizycie w Bydgoszczy pani profesor sugerowała, że może być to SM lub inna sprawa skomplikowana (złożona) i neurologiczna. Dlatego dostałam na wtorkowej wizycie u reumatolog skierowanie na oddział neurologii szpitala klinicznego, kliniki, NFZ (i pani doktor nie jest pewna, czy jest rejonizacja na Warszawę odnośnie neurologii - to wtedy podlegam szpitalowi na Bursztynowej, który jak mogliście przeczytać w poście z wczoraj)jeśli nie ma rejonizacji to rozważam szpital przy Banacha. Oczekuję na jakąś informację od mojej pani neurolog, czy są moje wyniki i jak to z tymi neurologami jest,,,
Przyznam się Wam, że obecna rehabilitacja, skierowania na dwie następne, termin na kardiologię za dwa tygodnie i teraz to nowe skierowanie sprawiły, że zmęczenie i fizyczne i psychiczne daje się już mocno we znaki. (napięcie płacz tak, żeby nikt nie widział...), ale nie to jest tematem dzisiejszego posta. Do głównego tematu pragnę poruszyć jeszcze ważny temat... Czyli dalszy spadek i jak leczyć? Pani doktor miała pomysł, że może nowe tabletki WIT,D3 będą się wchłaniać, ale niestety jak usłyszałam cenę to nie było tak miło... Okazało się, że dawka dobowa to 2 tabletki rano a dwie tabletki to 60 000 jednostek. Opakowanie tabletek kosztuje coś około 40 zł, a w opakowaniu są dwie tabletki czyli dawka dla mnie na dobę, czyli wychodzi na to, że kuracja miesięczna WIT. D3 wynosi 1200 zł, a trzeba utrzymywać minimum pół roku taką kurację czyli na samą wit. potrzebuję 7200 zł.
Pomyślałam na początku, że muszę pokombinować ale załatwię chociażby na jeden miesiąc ale i tak do wit. D3 trzeba doliczyć jeszcze pozostałe lekarstwa. Jeszcze gdyby to było 1200 zł ale tylko przez jeden miesiąc i w dodatku wszystkie a nie tylko jeden lek to coś wymyśliłabym, ale taka długa, droga terapia i w dodatku niepewna sprawiła, że mocno spadła moja samoocena itp.
Dlatego Bardzo mocno proszę wszystkich odwiedzających mojego bloga o wsparcie mojego leczenia, bo jak często możecie zauważyć moja choroba jest bardzo nietypowa, skomplikowana i często zaskakująca (ale negatywnie, co chwilę nowy problem i wzrost wydatków na leki i leczenie itp, dlatego bez pomocy i wsparcia tak cudownych ludzi jak Wy, nie stać mnie na leczenie).
Bardzo mocno zapraszam do mojego bloga, do komentowania, obserwowania itp.
Blog jest historią życia 40 letniej kobiety która od dzieciństwa chorowała a w wieku 33 lat okazało się, że jest to rzadka choroba genetyczna. Blog jest o zmaganiach i trudach codzienności,walki z chorobą, walki z niesłusznym oskarżeniem o symulacje i walki z bólem. Blog jest o szukaniu pomocy, zaufania...
Polecany post
Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp
Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz