Witam Was serdecznie. W ubiegłym tygodniu zrobiłam badania krwi i moczu w poniedziałek, żeby mieć wynik kreatyniny na wtorkowy Rezonans Magnetyczny (kreatynina w normie, ale niestety znowu spada poziom wit. D3- z 14 w lipcu do 11 obecnie) a to nie jest dobra oznaka.
Ponieważ źle reaguję na pole magnetyczne (podobno przy moich wszystkich schorzeniach jakieś komórki się rozłączają co może powodować drgawki, osłabienie i trudności z oddychaniem- tak wyjaśniono mi w szpitalu jak mówiłam, że nie mogę mieć zabiegów pola magnetycznego, bo źle reaguje, ale nie zrozumiałam szerzej tego tematu)
Badanie rezonansu robię od wielu lat w szpitalnych pracowniach, właśnie ze względu na moje dolegliwości, ponieważ potrzebuje podania tlenu i opieki lekarskiej, przychodnie nie zawsze mogą mi to zagwarantować. Poszłam na wyznaczone badanie do szpitala w Międzylesiu i pani w recepcji spanikowała... I uznała, że badanie się nie obędzie, ponieważ na terenie szpitala nie ma mnie kto podłączyć pod tlen i nie ma lekarza, który mógłby mnie monitorować... Ponieważ uparłam się, że jest mi konieczne to badanie, po konsultacjach okazało się, że jednak może przyjść lekarz i pani pielęgniarka, która podłączy mnie do tlenu...(nie zmienia to faktu, że byłam już mocno zdenerwowana). Kolejnym problemem było to, że wynik kreatyniny miałam w formie e- a nie na kartce papieru. Oczywiście problem miała pani recepcjonistka, ponieważ pani wykonująca badanie nie miała żadnych zastrzeżeń. Badanie jakoś przetrwałam chociaż miałam niewielkie drgawki, ale dało się to opanować. Po powrocie do domu mocno nasilił się ból głowy i kręgosłupa i mocne osłabienie wszystkich mięśni. Przez trzy dni wstawałam raz dziennie z łóżka o toalety i próbując coś zjeść (z kiepskim skutkiem) i ponownie kładłam się bo nie mogłam funkcjonować. I jeszcze sprawa która mocno mnie irytuje to fakt, że wynik już przydałby mi się na wizyty i na rehabilitację, a niestety ja nie mogę go tak szybko odebrać, bo pójdzie do przychodni z której miałam skierowanie wystawione, a tam niestety mogę mieć utrudnione odebranie, przez limity...
Drugi temat który chciałam poruszyć to rehabilitacja... Nie wiem jak zareagować, ponieważ straciłam szansę na miesięczną rehabilitację w domku (po pierwsze dlatego, że o dziś -poniedziałku 02.10.2017r rozpoczynałam rehabilitacje w filii CKRu na Pradze, po drugie 20.10.2017r mam zgłosić się na oddziale kariologii i Nadciśnienia Tętniczego szpitala MSW w Warszawie)- a wymóg był że przez cały październik mogłam mieć rehabilitację w domu. Nawet nie znam szczegółów ponieważ w piątek zadzwoniono do mnie z przychodni do której chodzę do lekarza pierwszego kontaktu (jest tam dwoje lekarzy internistów i chyba woje, albo troje z poradni rehabilitacyjnej) - cała przychodnia to 3 gabinety lekarskie, gabinet zabiegowy wie szatnie, recepcja i część gdzie są gabinety z rehabilitacją (sale ćwiczeń i fizykoterapia). Dlatego byłam mocno zaskoczona jak dostałam telefon z taką propozycją, ponieważ ja nie jestem ich pacjentką z poradni rehabilitacyjnej... Nie bardzo rozumiałam jak to miałoby wyglądać, ale też nie za bardzo miałam możliwość zadawać pytania, ponieważ okazało się, że nie mogę z dwóch powodów z tego skorzystać (a chciałam wiedzieć, czy propozycja nie była komercyjna)Bo jeśli nie trzeba byłoby za to płacić to straciłam dużą szansę. Natomiast pani która do mnie dzwoniła zapytała się, czy byłabym jeszcze zainteresowana podobną akcją -oczywiście, że jestem chętna...
Dziś natomiast rozpoczęłam te rehabilitacje po szpitalu i przyznam, że duża szkoda, bo widać, że ośrodek jest nowy jest dosyć duży, natomiast mam bardzo duże trudności z poruszaniem się na wózku, ponieważ dużą część zajmują bardzo szerokie schody a na około schodów są wąskie korytarzyki w których są fotele, krzesła i kanapy i mało miejsca żeby się przemieszczać - tylko dla jednej osoby, gdyby ktoś chciał kogoś wyminąć to już robi się problem - dlatego ja wózkiem mam mocno utrudnione poruszanie się, ciężko wyrobić na zakrętach, wyjechać z drzwi lub w drzwi... Nie wiem co za architekt to opracował, ale na pewno nie brano pod uwagę osób na wózkach bo nawet na wózku ręcznym jest tego miejsca bardzo mało, trzeba by uważać, żeby nie odrzeć sobie ręki...
Ja mam rozpisane zajęcia na dwie godziny, ale można byłoby to jakoś sprawniej zorganizować, w porównaniu do innych ośrodków rehabilitacyjnych jakie znam ten wypada kiepsko pod względem organizacji i pod względem praktyczności.
Co do organizacji, nie trafionym pomysłem jest dla mnie odnoszenie kart do terapeutów u których się rozpoczyna zajęcia (jeśli wypada to na terapeutę z terapii indywidualnej to czasami wypada czekać prawie pół godziny żeby oddać kartę, bo jeżeli właśnie rozpoczął zajęcia indywidualne to raczej nie powinno się wchodzić do gabinetu,gdzie może być akurat w tym momencie rozebrany inny pacjent). Dlatego moim zdaniem ta organizacja stoi kiepsko...
Na tym kończę dzisiejszego posta. Jutro przede mną mocno intensywny dzionek, 2 wizyty lekarskie plus rehabilitacje... Postaram się dosyć szybko zdać relacje, ale przyznam się, że nie koniecznie może tak wyjść.
Zapraszam do odwiedzania mojego bloga, do obserwacji, czytania i komentowania... Zapraszam...
Blog jest historią życia 40 letniej kobiety która od dzieciństwa chorowała a w wieku 33 lat okazało się, że jest to rzadka choroba genetyczna. Blog jest o zmaganiach i trudach codzienności,walki z chorobą, walki z niesłusznym oskarżeniem o symulacje i walki z bólem. Blog jest o szukaniu pomocy, zaufania...
Polecany post
Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp
Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz