Witam Was serdecznie. Postanowiłam napisać tego posta (bo może chociaż to pomoże rozładować nadmiar emocji). Wyobraźcie sobie, ze jestem w taki sposób wypełniona energia że sama nie wiem co mam ze sobą zrobić. Czuje od kilku dni że coś (bliżej nieokreślonego), co sprawia, że nie potrafię sobie odnaleźć miejsca a ni zajęcia.
W piątek na rozładowanie energii i napięcia zabrałam się za generalne porządki w pokoju (pomimo tego, że mam unieruchomioną nogę), a skończyło się na przemeblowaniu. Bałam się, że na drugi dzień to odchoruję (ponieważ był to dla mnie duży wysiłek). Okazało się że w sobotę było to samo... Nie wiedziałam gzie się podziać i co ze sobą zrobić. Postanowiłam więc wybrać się na wyprawę na swoim wózeczku (efekt był taki, że zrobiłam około 20 km i rozładowałam wózek (ponieważ nie był w pełni naładowany ale miałam jeszcze sporo energii wychodząc z domku). Tu załączona fotografia z wycieczki :)
Po powrocie o domku, nie mogłam spać... Byłam tak niespokojna, że przepłakałam ponad 8 godzin, aż w końcu zasnęłam ze zmęczenia. W niedzielę po porannej mszy też wybrałam się na spacer, bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić... Teraz zastanawiam się co może być przyczyną takiego stanu i jedyne co może mi przyjść do głowy to połączenie poczucia niestabilności (po utracie dobrych specjalistów i duże trudności z zapisem się do nowych lekarzy na wizytę), jak również stres związany ze szpitalami (w Konstancinie - pokładam duże nadzieje związane ze stopą, ale jednocześnie obawiam się, że kondycyjnie nie dam rady, w MSW- obawiam się bardzo pobytu ze względu na planowane badanie, boję się tego jak je zniosę). Podejrzewam że ten głęboki strach i zaburzenie równowagi psychicznej wpływają znacząco na moje samopoczucie. Po za tym już we wrześniu kolejna wizyta w poradni genetycznej i pojawiający się strach przed wynikami 22 chromosomu. Ale przecież trzeba sobie jakoś radzić ze wszystkim.
Na tym kończę dzisiejszego posta. Zapraszam do czytania i komentowania mojego bloga. Już wkrótce pojawi się post z wynikiem angio CT głowy. Zapraszam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz