Polecany post

Nowy rok, nowe ulotki, stare probleny - zbiórki itp

Witam Was serdecznie. Moi drodzy jak wiecie wydatki na leczenie nie maleją, a wręcz przeciwnie rosną... Od początku roku straciłam też jed...

wtorek, 13 czerwca 2017

Bunt bunowi nierówny...

Witam Was serdecznie. Postanowiłam napisać kolejnego posta ponieważ w ostatnim czasie mój nieznośny organizm mocno się buntuje. Przez co mam dodatkowe atrakcje medyczne. Wybaczcie za ironię ale ja już w tej chwili nie potrafię do tego inaczej podejść. Bo jest tego za dużo i zbyt nie oczywistego. Jak mogliście przeczytać w poprzednich postach od tygodnia jest duży problem z lewą stopą, która jest mocno powyginana. Do piątku dzięki pomocy mojej pani neurolog w niewielkim stopniu zaczęłam poruszać stopą (palcami), ale niestety od piątku brak dodatkowych postępów. Po za tym mam przepisane sterydy i co drugi dzień schodzę z dawki z 8 aż do całkowitego wycofania a jedna tabletka to 1. I tak trzy razy dziennie. Do tego leki przeciwbólowe i trzy rodzaje witaminy b. Co powoduje że mój żołądek nie chce tego przyjmować. Boli, zgaga nie do ogarnięcia nawet leki nie pomagają. Wczoraj byłam z tym wszystkim u lekarza pierwszego kontaktu. Przede wszystkim chciałam zlecenie na zastrzyki ale standardowo wizyta troszeczkę się przeciągnęła i pani doktor mnie zbadała. Uznała że w moim przypadku taki problem z porażeniem nerwu to nie przypadek, ponieważ miałam już problemy półtora roku temu z dłońmi że nie mogłam nic w nich utrzymać. I u mnie ciągle coś się dzieje więc znowu padło podejrzenie rzutu SM lub jeszcze jakiejś choroby genetycznej (z którą się po raz pierwszy spotkałam) i dostałam skierowanie na cito na oddział neurologii IPIN w Warszawie. Do tego kolejne zastrzyki. Ale udało się załatwić że jak dam sobie radę sama to mogę je sama robić w mięsień uda w domu.
Dzisiaj zgłosiłam się ze skierowaniem do izby przyjęć szpitala neurologicznego i usłyszałam że pani doktor neurolog z 10 letnim stażem po raz pierwszy w życiu widzi coś takiego i rozłożyła ręce bo nawet nie wie co mogłaby mi pomóc zlecić itp. Odesłała mnie do domu. Wcześniej byłam na pobraniu krwi i jak na złość mój organizm powiedział Nie - krew z kilku żył nie chciała lecieć pomimo tego że piłam itp. Teraz jestem cała posiniaczona a na dość złego dostałam jakiejś okropnej wysypki (od głowy po brzuch)- wyglądam jak jakiś potwór. Myślę że mój organizm za wszelką cenę chce mi powiedzieć że się buntuje. Tylko że ja nie wiem co na to zaradzić a z dnia na dzień jest coraz to gorzej.
Na szczęście udało mi się wieczorkiem zrobić te zastrzyki więc nie musiałam już drugi raz wychodzić z domku. Bo i tak jestem mocno zmęczona 😩. Na tym kończę. Nie będę niepotrzebnie przeciągała. Jak zajdzie coś nowego to obiecuję że się odezwę.
Zapraszam do czytania bloga komentowania i obserwacji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz